Więcej o życiu prywatnym gwiazd i celebrytów znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Marta Wierzbicka znana jest głównie z roli Oli Zimińskiej w serialu "Na Wspólnej". Aktorka już kilka lat temu pożegnała się z produkcją i obecnie zdecydowanie częściej można oglądać ją na deskach teatru. W rozmowie z Żurnalistą przyznała, że nie ma wielu zaproszeń na castingi, więc w pewnym momencie zastanawiała się, jak to zmienić i jak zwrócić na siebie uwagę.
Marta Wierzbicka, choć prowadzi aktywnie media społecznościowe, to wbrew pozorom rzadko pokazuje się na ściankach, nie słychać też o kontrowersjach związanych z aktorką. Mimo to chciałaby, żeby o niej pamiętano. Kiedyś znacznie bardziej jej to przeszkadzało.
Kiedyś było tak, że ja siedziałam w kącie w mieszkaniu i płakałam. Mówię: Boże co ja mam zrobić, żeby to zainteresowanie cały czas było, bo wiadomo, to jest moja praca i chcę, żeby to zainteresowanie było wokół mnie - wyznała.
W końcu uznała, że może warto wywołać nieco szumu wokół własnej osoby. Uznała, że przypomni o sobie, publikując zdjęcie z partnerem.
I wtedy mówię… Okej pokażę swojego faceta, pokażę jak się całujemy. A potem myślę: Boże Marta, to nie jesteś ty. Ty wcale nie chcesz wstawiać zdjęcia swojego faceta. Ty chcesz wieść takie życie, jakie chcesz. Ten stan, w którym jest ci smutno, minie - dodała.
Co prawda aktorka dodała kiedyś zdjęcie z partnerem, ale takie, na którym nie widać jego wizerunku. Na Instagramie pokazuje głównie siebie lub też znajomych z pracy i często relacjonuje przygotowania do występów w teatrze. W jakiej roli chcielibyście zobaczyć Martę Wierzbicką?