Czarne chmury zawisły nad głową Daniela Martyniuka i stale się kłębią. Jakiś czas temu celebryta został skazany na dziesięć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata za łamanie zakazu prowadzenia pojazdów. W minioną środę z kolei zapadł kolejny wyrok. Tym razem za znieważanie funkcjonariuszy, którzy szczegółowo opisali, co wydarzyło się w 2017 roku. Jak wysoką karę wymierzył sąd tym razem?
17 marca w Sądzie Rejonowym w Białymstoku miała miejsce kolejna rozprawa ws. przewinień syna Zenka Martyniuka. Podczas zatrzymania w 2017 roku Daniel miał znieważyć policjantów oraz grozić im. Zeznania funkcjonariuszy nagrała kamera "Faktu", który był obecny na sali.
Zaprowadziliśmy go z kolegą do radiowozu i podjęliśmy decyzję, że zawieziemy go na izbę wytrzeźwień. Tyle że przed samą izbą na ulicy siedziało dwóch mężczyzn. Jeden mówił, że boli go serce i potrzebuje pomocy. Wezwaliśmy karetkę i czekaliśmy na jej przyjazd. Pan Martyniuk bardzo się zdenerwował, że musi siedzieć w radiowozie. (...) Zaczął nas obrażać, szarpał się, wyzywał nas, były groźby. Potem do pomocy przyjechał drugi patrol policji, który przywiózł kask ochronny na głowę ze względu na to, że pan Martyniuk bardzo się rzucał. Groził, że zabije nasze rodziny, że ma od tego ludzi, którzy nas wykończą, którzy mnie zgwałcą - poinformowała policjantka.
Słowa kobiety potwierdził pracujący z nią tego dnia kolega.
Jeżeli osoba majętna twierdzi, że wynajmie znajomych i kolegów, którzy zrobią krzywdę naszym rodzinom, to te groźby przybierają już zupełnie inną formę - dodał.
Młody Martyniuk przyznał się do winy i wyraził skruchę. Sąd wymierzył mu za ten czyn karę trzech miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.