Jarosław Kret w "Tańcu z gwiazdami"odpadł już w drugim odcinku i to prawdopodobnie tylko dlatego, że w pierwszym nie była eliminowana żadna para. Prezenter pogody dał się poznać w programie jako osoba, której koordynacja ruchowa i umiejętności taneczne, delikatnie mówiąc, nie należą do najlepszych.
Jednak jego ruchy tak bardzo zapadły w pamięć jurorom, że w piątkowym odcinku nie zabrakło porównań do jego tańca. Po quickstepie Krzysztofa Gojdzia i Waleriji Żurawlewej, Iwona Pavlović powiedziała, że czuła się, jakby to Jarosław Kret wrócił do programu.
Szanowni państwo. Ja myślałam, że Jarek Kret już odpadł z programu, a tu się wślizgnął w postać Krzysztofa, bo ja się idealnie tak samo ubawiłam, słuchaj. Idealnie! Koordynacja ruchowa, no muszę wykorzystać te ręce, brak szyi. No, heloł! Chyba dużo czasu spędziłeś z Jarkiem - zażartowała.
Andrzej Grabowski podkreślił, że ich quickstep bardziej przypominał polkę.
I co z tego, że Iwona mówi, że nie bardzo, kiedy to było tyle radości!
Ostatecznie Gojdź i Żurawlewa dostali od jurorów tylko 18 punktów, ale dzięki głosom widzów przeszli do kolejnego odcinka.
Gojdź w trakcie programu i wcześniej na Instagramie zdradził, że honorarium za ten odcinek przekaże na Dom Samotnej Matki. Piękny gest!
Dzisiejsze honorarium za udział w programie przeznaczam na Dom Samotnej Matki na Białołęce. Dla dziewczyn, do których los się w życiu nie uśmiechnął. Bite, poniżane, szykanowane uciekły z dziećmi od swoich "mężów", aby szukać spokoju i normalnego życia. To dla Was dziewczyny dziś tańczę. Całe życie przed Wami! Szczęśliwe życie! - napisał.
Trzymamy kciuki za dalsze popisy taneczne Gojdzia. Historia programu pokazuje, że wcale nie trzeba być świetnym tancerzem, żeby zyskać sympatię widzów i przechodzić do kolejnych odcinków.
OG