Trwa Fashion Week w Paryżu. Kolejne pokazy to kolejne wielkie wydarzenia towarzyskie, w których uczestniczą też znani Polacy. Na pokazie Chanel we wspaniałym Grand Palais pojawiła się Kasia Tusk. Tuż obok niej siedziała natomiast... Jessica Mercedes. Obie, choć działają w tej samej branży, rzadko są widywane razem, jednak chyba najnowsza kolekcja Chanel jest chyba wystarczającym powodem do spotkania.
ZOBACZ ZDJĘCIA >>>
Kasia Tusk ubrana była w skromną sukienkę - jak przystało na Chanel - w monochromatycznej czerni i bieli. Gdy jednak przyjrzycie się bliżej, zrozumiecie, że "skromność" była tylko pozorna. Na gorsie jest powiem koronkowa wstawka. Prześwity sięgały od szyi po pępek. Uspokajamy gorące emocje - stanik był.
W stylizacji Jessiki Mercedes także pojawiły się koronki. Jednak sukienka blogerki była znacznie odważniejsza, choć nadal elegancka.
To, co jednak okazało się najbardziej zaskakujące, to wcale nie kreacje, towarzystwo czy nawet imponująca "wieża Chanel" wzniesiona na środku Grand Palais. Kasia Tusk zwróciła uwagę, że na jej winietce z imieniem i nazwiskiem napisano - madame, czyli pani, zamiast mademoiselle, czyli panna, którą przecież ciągle jest córka Donalda Tuska.
Od razu posypały się zaczepki od fanów, z pytaniami: "czy czegoś nie wiemy". Forma mademoiselle wychodzi jednak już z użycia, a w zwrotach grzecznościowych używa się przeważnie formy "per madame". Choć nie ukrywajmy, chętnie widzielibyśmy w tej "pomyłce" wróżbę ślubu ze Staszkiem Cudnym.