Maja Bohosiewicz pochwaliła się na swoim Instagramie prezentem od producenta produktów dla dzieci - krzesełkiem do karmienia. I może pod zdjęciem nie rozpętałaby się taka burza, gdyby aktorka nieco mniej rozpływałaby się nad zaletami produktu:
Dzidziuś dostał prezent od @stokkebaby! Krzesełko które pasuje do salonu i nie rzyga kolorami, tęczą, zebrą, wściekłą zielenią, plastikiem itp. JEST PO PROSTU PIĘKNE!!! Aż sama chce w nim siedzieć... - podpisała zdjęcie Bohosiewicz.
"Instagramowym mamusiom", czyli grupie, której niezwykle łatwo się narazić, nie spodobało się, że aktorka tak zachwala krzesełko. Jednocześnie wiele z nich poczuło się urażonych, piętnowaniem innych krzesełek.
Niektórzy nie dostają takiego krzesełka, może dlatego ich krzesełka rzygają kolorami i plastikiem, bo ich nie jest stać na te nie rzygające! - napisała jedna z internautek, a potem dodała - stać mnie na to i dużo więcej i nigdy bym nie wytykała, że inne krzesełka są tandetne... tym się właśnie różnię... a jeśli chodzi o tę znaną osobę, to nie przesadzajmy. znany to jest Michał Żebrowski czy Leonardo Dicaprio.
Dzieci lubią kolory, tęcze, zebry i wściekłe zielenie, lubią to baaardzo, bo te rzygające kolory mają przyciągnąć uwagę i zachęcić do użytkowania, bo to jest sprzęt dla dziecka a nie dla rodziców, pozdrawiam, matka dwóch chłopców - napisała inna.
Maja Bohosiewicz odpowiedziała pierwszej internautce, która wpis najbardziej oburzył.
To smutne, że zajmuje sobie Pani czas na dyskusje na Instagramie mało znanej osoby publicznej, zamiast poświecić ten czas na coś ciekawego. Nie wytykam, że tanie krzesełka są tandetne. Po prostu piszę, że to jest piękne. A że mam piękny dom, to cieszę się z pasującego prezentu - napisała Bohosiewicz.
Akurat mi się nudzi, a że nie lubię takiej próżności, to napisałam - odpowiedziała użytkowniczka.
Inteligentnym ludziom się nie nudzi - zakończyła dyskusję Bohosiewicz.
Jeśli chodzi o cenę krzesełka, to faktycznie nie każdy może sobie na nie pozwolić. Sama konstrukcja z poduszką to koszt 348 złotych. Jeśli doliczymy do tego jeszcze wkładkę dla noworodka, tackę, czy szelki - cena skacze w górę do 1254 złotych.
Fakt, że gwiazdy są zobligowane przez producenta do pochwalenia się prezentem (albo nazywajmy rzeczy po imieniu - zareklamowania go) w swoich kanałach w mediach społecznościowych to norma. Nas chyba jednak bardziej razi pewna niekonsekwencja. Kilka dni wcześniej Bohosiewicz przekonywała , że "nie będzie się już angażowała w jakiekolwiek wypowiedzi medialne na temat ciąży, karmienia, chustowania, rodzenia, ulewania, kupek ani pępków". Tymczasem zaledwie 5 dni później aktorka serwuje pełną zachwytów recenzję krzesełka do karmienia...
ZI