Anna Zawadzka pojawiła się wczoraj w prowadzonym przez Andrzeja Morozowskiego na antenie TVN 24 programie "Tak jest". Związane ze środowiskami feministycznymi działaczka wraz z ks. Kazimierzem Sową miała rozmawiać o protestach przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej.
Zawadzka na długo zapadnie w pamięci widzom programu, bo swoim zachowaniem uniemożliwiła przeprowadzenie dyskusji. Zażenowany Morozowski ostatecznie zakończył spotkanie po zaledwie 8 minutach.
Zachowanie feministki zostało negatywnie odebrane nie tylko przez środowiska prawicowe, ale również przez tych bardziej liberalnych Polaków, sprzeciwiających się planom całkowitego zakazu aborcji w Polsce. jedną z rozczarowanych występem Zawadzkiej w telewizji osób był też Karolina Korwin-Piotrowska , która w ostrych słowach podsumowała na Facebooku popis feministki.
Kompletne wariactwo - widziałam na żywo i byłam zażenowana. Rozumiem emocje, ale istnieje coś takiego, jak konwencja programu i jeśli się przyjmuje zaproszenie, to należy się jej poddać bez względu na głoszone tezy, kulturalni oraz dojrzali emocjonalnie ludzie tak robią. Zrobiła wiele złego sprawie i wizerunkowi feministek. Teraz będą się one większości Polaków kojarzyć ze znerwicowanymi, niemerytorycznymi i pyskatymi wariatkami w czerwonym, z malowniczym sercem na głowie. Wyłącznie. Brawo Ty! - napisała Korwin-Piotrowska.
Sama Zawadzka przyznała po zakończeniu programu "Tak jest", że dała się ponieść emocjom, ale nie wydaje się szczególnie tym przejmować.
Myślicie, że zachowanie feministki rzeczywiście mogło zaszkodzić sprawie, o którą walczy?