Im bardziej ciążowy brzuch Kim Kardashian się powiększał, tym intensywniej zastanawiali się fani, jak zostanie nazwany synek celebrytki. Skoro już doczekaliśmy się żarciku w imieniu córki Kim Kardashian i Kanye Westa - to kto wie, czy teraz nie będzie na poważnie? Bo że będzie wyraziście i INACZEJ, to wiadomo. Tacy ludzie jak Kim i Kanye (a zwłaszcza ona), którzy żyją po to, by pokazywać się w kolorowych czasopismach lub w sytuacjach intymnych - nie przepuszczą takiej okazji. Nazwanie dziecka to poważna sprawa dla każdego rodzica. A co dopiero, gdy rodzic odcina kupony na całym świecie od każdego swego gestu?
Kiedy więc świat obiegła informacja, że syn Kardashian i Westa będzie się nazywał SAINT WEST - ci wszyscy, którzy zakładali, że może znów pójdą w geografię, odetchnęli z ulgą. Myślę, że nie nazwali syna South przede wszystkim dlatego, że używanie kierunków świata ograniczałoby ich do posiadania jedynie czwórki, a oni na bank pójdą w ilość.
Imię Saint nie jest jednak takie jednoznaczne. Można przecież wymawiać je z angielska ['sejnt'] lub z francuska ['sau'] . Czyli jak? Niestety na razie Kim "wypowiedziała" się jedynie na Instagramie, a tak z pisma trudno wywnioskować. Sprytnie to niezwykle sobie Kim i Kanye obmyślili, bo po niusie, że dziecko na świecie i po kolejnym - jak ma na imię - zainteresowanie mediów mogłoby trochę przycichnąć, a tu nie ma szans. Bo teraz wszyscy spekulują, jak to święte imię wymawiać? Skoro Kim kocha latać do Paryża ( bo moda i jedzenie! ), to możliwe, że zechce wymawiać imię swego amerykańskiego dziecka z francuska. Kto bogatemu zabroni?
Na szczęście ta rodzina jest liczna i zawsze można liczyć na to, że ktoś gdzieś po drodze coś wygada. Pewną wskazówką jest zachowanie babci. Kris Jenner podczas wypowiedzi dla E! News nie poprawiła dziennikarki, która pytając ją o wnuka użyła wymowy z angielska . Jest nadzieja, że nie było to celowe zagranie, wszak chyba człowiek odruchowo poprawia źle wymawiane imiona członków swojej rodziny? Możliwe jednak, że jeszcze nas zaskoczą i okaże się, że mają swoją własną wersję wymowy tego imienia, o której nam się nie śniło.
Cóż, niektóre gwiazdy idą na łatwiznę. By nie komplikować życia sobie i fanom, nazywają swoje dzieci w sposób, który nie pozostawia wątpliwości, z czym to się je. To znaczy jak to się wymawia. Na przykład taka ekologiczna i zdrowo żyjąca Gwyneth Paltrow nazwała swoją córeczkę Jabłko (Apple). Można? Można. Po co od razu uderzać w takie ciężkie tony, Kim!
Gosia Tchorzewska
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!