Było aż tak źle, jak się spodziewano? Danuta Stenka rzeczywiście nie miała pojęcia o tym, co oceniała, ale za to miała pojęcie o robieniu show, więc koniec końców, była właściwą osobą na właściwym miejscu. W lipcowej "Grazii" aktorka tłumaczy się ze swojej decyzji.
Prawdę mówiąc, nie rozumiem całego tego zamieszania. Przecież to jest po prostu praca. Praca jak każda inna. A jak uczy mamusia, podejrzewam, że nie tylko moja i nie tylko mnie: żadna praca nie hańbi. Nie rodzaj pracy jest chałturą, ale stosunek do niej.
Komentując wszystkie niechętne jej wypowiedzi powiedziała, że uświadomiła sobie, że wielu ludzi zaszufladkowało ją w określony sposób i to głównie oni mają pretensje, że teraz wyłamuje się ze schematu.
Poczułam się jak czyjaś własność. Jak durnostojka, figurka, którą posiadacze stawiają sobie na kominku czy parapecie. A skoro została tam postawiona, nie ma prawa zmienić się na jotę, bo przestanie pasować do umeblowania (...). Nie jestem niczyją własnością. W tym czasie przyszła do mnie ta praca, a nie inna. Mogłam albo ją przyjąć, ryzykując, że wyląduję w pawlaczu czy koszu na śmieci wielu wielbicieli, albo obrazić się na rzeczywistość, zamknąć w czterech ścianach i czekać na "godną mnie pracę" - opowiadała aktorka.
I tutaj następuje kolejne, kluczowe wyznanie i towarzysząca mu reakcja Stenki opisana przez dziennikarkę "Grazii", które wiele mówi o rzeczywistych powodach, dla których aktorka zgodziła się zostać jurorką w "Celebrity Splash".
A swoją drogą chciałabym zapytać tych, których dotknęła moja decyzja: czy naprawdę sądzą, że nie wolałabym zarabiać na życie, wykonując swój zawód, na przykład grając w filmach? (Danuta Stenka patrzy na mnie wymownie, zapada dłuższe milczenie, po którym wybucha śmiechem ). Odpowiedź wydaje się tak oczywista, że aż głupio zadawać takie pytanie...Kapif
Danuta Stenka skończyła 53 lata i, jak przyznaje w dalszej części wywiadu, dla aktorki w tym wieku nie ma już zbyt wielu propozycji filmowych. Skoro zatem pojawiła się "chałtura", postanowiła ją wykonać w pełni profesjonalnie.
Bałam się, że to schrzanię (...). Jednak kiedy zanurkowałam w panice w głąb swojego wewnętrznego człowieka z pytaniem: "Co robić?", znalazłam tam spokój i prostą odpowiedź: "O co ci chodzi? Nie oszukujesz, nie kombinujesz, dostałaś pracę i szanuj ją". Jedyne, czego się naprawdę bałam, to tego, że ponieważ nigdy czegoś podobnego nie robiłam, nie podołam i popsuję innym robotę, że swoją nieporadnością będę drażniła widzów - mówiła aktorka. - To był dla mnie - nomen omen - skok na główkę. Dzisiaj, z perspektywy czasu, ja, która się wszystkiego lękam, zawsze uważam, że mogłam coś zrobić lepiej, a najchętniej to bym się w ogóle schowała do mysiej dziury, robię rachunek sumienia i stwierdzam: "Wykonałam tę pracę najlepiej, jak umiałam".
Myślicie, że Danua Stenka "schrzaniła" to, czy wręcz przeciwnie? Podzielcie się z nami swoją opinią w sondzie.
Screen z Polsatalex