Przed świętami Bożego Narodzenia członkowie grupy hakerskiej Lizard Squad napsuli krwi tysiącom właścicieli konsol do gier Xbox One oraz PlayStation 4. Zablokowane sieci uniemożliwiały rozgrywki online. Teraz ci sami hakerzy chwalą się atakiem na konta Taylor Swift.
Swój spam przesłali 51 milionom osób śledzących młodą piosenkarkę na Twitterze i ponad 20 milionom na Instagramie. Szukali nowych fanów dla swoich kont, na których wejście zachęcali podając się za Swift. Zostawili także obietnicę sprzedaży jej nagich zdjęć. Podana cena to 3 bitcoiny (ok. 3 tysiące zł).
Gdy artystka odzyskała kontrolę nad kontami, odcięła się hakerom krótko i żartobliwie. Sparafrazowała fragment tekstu ostatniego swojego przeboju, "Shake it off".
Cause the hackers gonna hack, hack, hack, hack, hack... (Bo hakerzy będą hakować, hakować...)
Po chwili dodała, że oferta włamywaczy jest nieprawdziwa, bo nie mogli zdobyć jakichkolwiek jej nagich zdjęć.
PS. Hakerzy mówią, ze mają "nagie" zdjęcia? Taaa, chcielibyście, co? Miłej zabawy w Photoshopie, bo nie macie NICZEGOScreen z Twitter.com/taylorswift13
Przekonując, że hakerzy nie zdobyli niczego, Swift mogła wykazać się zbytnim entuzjazmem. Może i nie mają jej rozbieranych fotek, ale posiadają (i udostępniają) jej prywatną korespondencję. Do sieci trafiły fragmenty rozmów m.in. z Nickiem Jonasem czy znanym najpopularniejszym youtuberem świata. Z PewDiePie wymieniała zwykłe uprzejmości, tymczasem z bratem swojego byłego chłopaka umawiała się na spotkanie w Los Angeles.
Ok, jutro wieczorem kończę o 16.00. Obiad/ drinki/ hazard? Czy niegrzeczne z nas dzieciaki? - Swift miała pytać Jonasa.
Piosenkarka nie odniosła się do autentyczności tych wiadomości. Wcześniej podziękowała tylko Hayley Williams z Paramore, która jako pierwsza doniosła Swift o dziwnych wpisach na Twitterze.
Buzzfeed.com
