Parze Romów z Tabakou, postawiono w poniedziałek zarzut porwania dziewczynki, która, jak utrzymywali, miała być ich córką. Testy DNA zaprzeczyły temu. W dodatku okazuje się, że Grecy najprawdopodobniej kupili dziecko.
40-letni Eleftheria Dimolpoulou i 39-letni Christos Salis mają osobnych adwokatów. Oboje walczą o uznanie ich winnymi nie porwania, lecz nielegalnej adopcji. Za porwanie dziecka poniżej 14. roku życia grozi im bowiem aż 10 lat więzienia. Prokurator odrzucił ich prośbę. Nie oskarżono ich jednak o dużo poważniejsze przestępstwo, czyli handel ludźmi.
Fot. STR (AP Photo/Greek Police)Przesłuchanie pary odbyło się za zamkniętymi drzwiami, jednak portal Dailymail.co.uk dotarł do informatora, który był podczas niego obecny.
Powiedział [Christos Salis - przyp. red.], że w 2009 roku, kiedy nie było go przez kilka dni w domu, otrzymał od żony telefon. Powiedziała, że poznała parę Bułgarów, którzy nie chcieli swojego dziecka. Nie zgodził się na zatrzymanie dziewczynki, bo uznał, że jest jak "tykająca bomba" - powiedział informator Dailymail.co.uk.
Salis utrzymuje, że była to "nie do końca legalna adopcja przeprowadzona jednak za zgodą biologicznej matki". Haralambos Dimitriou, przywódca romskiej osady, w której mieszkali oskarżeni potwierdza tę wersję.
Oskarżają Romów o wszystko - od kradzieży po porwania dzieci. Czy takie rzeczy zdarzają się tylko wśród naszej rasy? Jest to dla nas ogromna zniewaga - powiedział.Reuters
Sąsiedzi pary, jak i sam Dimitriou, sugerują, że dziewczynka była kupiona za 850 funtów. Mówią, że w 2009 roku rzeczywiście pojawili się u nich Bułgarzy sprzedający dzieci.
Mieli jeszcze 5 dzieci na sprzedaż - powiedział.
Specjaliści ustalili także, na podstawie uzębienia dziewczynki, że nie ma ona 4, lecz 5-6 lat. Nadal nie znaleziono biologicznych rodziców Marii, której sprawą zajmuje się Interpol. Dziecko przebywa obecnie w centrum opieki dziecka w Atenach. Czuje się dobrze i jest podobno w dobrym humorze.
aga