Doda była w środę jedną z największych gwiazd imprezy zorganizowanej z okazji 6. urodzin dwutygodnika "Party". Piosenkarka nie miała chwili wytchnienia. Najpierw otaczał ją wianuszek stęsknionych gwiazd, a potem dziennikarzy. Zdradziła im co nieco o stanie swojego zdrowia i zapowiedziała powrót na scenę.
Czuję się już znacznie lepiej. Za tydzień zagram koncert. Fani są już przygotowani do łapania - żartowała Rabczewska w rozmowie z "DD TVN".
Jeszcze do niedawna Doda sprawę swojego wypadku traktowała bardzo poważnie i nie pozwalała, by ktokolwiek robił sobie z tego żarty (Zobacz: Doda pisze list otwarty do Miszczaka: Prywatna obsesja doprowadziła do szydzenia z nieszczęścia ). Widocznie jej stan poprawił się już na tyle, że nawet ona zaczęła się z tego śmiać.
Zdawać mogłoby się, że osoba, która uległa tak poważnemu wypadkowi, nie powinna choć przez jakiś czas nosić wysokich obcasów. Zapytana, czy nie jest to zagrożeniem dla jej zdrowia bez oporów odpowiedziała:
Noszę szpilki od 11 roku życia. Jak nie mam szpilek to mi po prostu niewygodnie. Razem z lekarzami doszliśmy więc do wniosku, że powinnam je nadal nosić - wyznała.
Doda nie założyła jednak na imprezę niebotycznych obcasów. Zastąpiła je wysokimi, ale na pewno wygodniejszymi koturnami. Zarzekała się także, że gdyby rzeczywiście szkodziło jej noszenie takich butów, zrezygnowałaby z nich bez najmniejszych oporów.
Zdrowie jest dla mnie najważniejsze! - powtarzała jak mantrę.
Doda dokonała więc potrójnego powrotu - do zdrowia, na salony i na scenę.
aga
