Beata Tadla tegoroczne wakacje spędziła w kilku nadmorskich kurortach, które nie spełniły jej oczekiwań. Na swoim blogu podzieliła się wrażeniami z wypoczynku.
Koszmar. Na deptaku chińszczyzna, wszechobecny plastik - do wyboru, do koloru. Żeby wejść na molo trzeba przejść przez nadmorskie "sukiennice". Naprawdę nie ma innej drogi. Tylko przez halę targową! Błyszczącojaskrawozielonoróżowe pamiątki atakują ze wszystkich stron, do tego lody w milionie smaków, kebab, gofry, zapiekanki i wata cukrowa. Zielononiebieska... I oczywiście muzyczny terror. Czy nie da się już posiedzieć przy kawie bez wielkiej plazmy nad głową z włączonym kanałem muzycznym, który serwuje rąbankę zabijającą każdy nastrój? - napisała dziennikarka.
Sądząc po relacji na następny urlop prezenterka wybierze się w zupełnie innym kierunku. Może w jakąś egzotyczną podróż z Jarosławem Kretem ?
ao