Urszula Radwańska wygrała dziś popołudniu w Londynie z Amerykanką Mallory Burdette i awansowała do drugiej rundy Wimbledonu. Meczy był bardzo wyczerpujący, trwał prawie dwie i pół godziny, jednak za wyniki 2:1 (7:6, 4:6, 6:2) należy się nagroda. Czeka na nią w hotelu. O czym mowa? O lukrowanych pączkach!
Urszula Radwańska, pączki Screen z Facebook.com Screen z Facebook.com
Urszula Radwańska do Londynu przyjechała z mamą. Ta jeszcze przed dzisiejszym meczem przyniosła jej sześć grubo lukrowanych pączków. Zawodniczka musiała sobie odmówić takiej fety przed pojedynkiem. Jednak po nim, może ucztować do woli. Tym bardziej, że pierwsze starcie na Wimbledonie zakończyło się sukcesem. Byliśmy nieco zaskoczeni, że w diecie sportowca jest miejsce nawet pączki.
Urszula Radwańska AG AG
Fot. Michel Euler AP
Dziś około 20 na korcie Wimbledonu do walki stanie starsza siostra zawodniczki - Agnieszka . Trzymamy kciuki, żeby obie mogły dziś uczcić sukces.
karo