Odcinki na żywo wiążą się z tym, że uczestnicy często mówią to, co naprawdę mają na myśli i żaden cenzor nie jest w stanie ich powstrzymać. Tak właśnie było w ostatnim "Must be the music". Sporo emocji wzbudził występ zespołu Hasiok. Według Kory buńczuczni członkowie grupy grają muzykę "motocyklową". Na takie określenie zdecydowanie zareagował jeden z nich:
Kora powiedziała, że nie zna naszej muzyki i chyba jeszcze nie nadrobiła zaległości, bo my na pewno nie gramy muzyki motocyklowej - skomentował dosyć złośliwie.
Trzeba mieć odwagę, żeby wdać się w polemikę z Korą! Zespołowi Hasiok z pewnością jej nie brakuje!
Posłuchajcie, jak śpiewają.
Wzruszenie wywołał występ Darka Wickowskiego. 20-latek mieszka w domu dziecka. Wokalista wybrał nastrojowy przebój Piaska, "Imię deszczu". Jury było pod wrażeniem jego historii:
Jesteś ładny, masz dobry głos, życiorys, który wzrusza. Jesteś wartością i daję ci "tak" - oceniła Kora.
Jednak Ela Zapendowska zawyrokowała, że chłopak nie jest jeszcze gotowy na rozpoczęcie kariery.
Jesteś zdolny muzycznie, choć bardzo niewiele jeszcze umiesz. Gdybyś teraz wygrał ten program, zrobiłbyś sobie krzywdę. To nie czas na ciebie - powiedziała.
Czy jest gotowy czy nie - oceńcie sami.
W inną przestrzeń przeniosła jurorów Małgosia Babiarz z zespołu Megitza. Pod wrażeniem jej wdzięku był, co łatwo przewidzieć, Łozo:
To był elegancki występ, czułem się jakbyśmy latali nad stepami - rozmarzył się juror.
Piotr Szumlas i Jakub Zaborski to nowoczesny duet - poznali się przez internet. Zaśpiewali własny utwór. Jurorom bardzo spodobało się to, że muzycy są odzwierciedleniem nowych trendów.
Jesteście obaj bardzo delikatni. Rzadko się zdarza, żeby tak śpiewać, żeby nie przesłodzić - oceniła Ela Zapendowska.
Zobaczcie sami:
W odcinkach na żywo to widzowie decydują o tym, kto przejdzie dalej. Najbardziej podobały się występy duetu: Piotra Szumlasa i Jakuba Zaborskiego oraz zespołu Megitza. To właśnie ich zobaczymy w następnym etapie. A Wy komu kibicowaliście?
Vic