Justin Bieber obecnie koncertuje po Europie. Przy okazji pobytu w Amsterdamie odwiedził Dom Anny Frank i zamieścił wpis w księdze pamiątkowej:
To bardzo inspirujące móc przebywać tutaj. Anna była wspaniałą dziewczyną. Mam nadzieję, że byłaby "belieberką".
O wizycie muzeum napisało na swoim Facebooku. I wsadziło kij w mrowisko. Na Biebera posypały się słowa krytyki z całego świata. Oskarżono go o brak szacunku, ignorancję i wręcz głupotę. Przypomnijmy, że Anna Frank ponad dwa lata ukrywała się przed nazistami w domu, w którym obecnie jest muzeum. W 1944 roku odkryto kryjówkę Anny i jej rodziny i zesłano ich do obozu koncentracyjnego. Tam zmarła, miała 16 lat. Przez te dwa lata w Amsterdamie pisała dziennik, który został wydany w 1947 roku.
Gdy o komentarz poproszono biuro prasowe Domu Anny Frank, to odpowiedziało:
Justin ma 19 lat, wiedzie dość dziwne i niezwykłe życie. Nie było to rozsądne, ale nie chciał źle. Był bardzo zainteresowany Anną Frank i jej życiem.
Dodano, że w trakcie wizyty, przewodnik powiedział Justinowi, że Anna była fanką popkultury i być może byłaby jego fanką. Piosenkarz miał się zasugerować tym przy wpisie.
Nic złego w słowach młodego idola nie widzi Abraham Foxman, dyrektor amerykańsko-żydowskiej Ligi Przeciw Zniesławianiu. Twierdzi, że Anna była fanką gwiazd.
Co myślicie o wpisie Biebera? Przesadził?
Alfa