Najbardziej utytułowana polska aktorka, właścicielka prywatnego teatru Krystyna Janda, ostro skomentowała na swoim blogu modę na ustawki celebrytów z fotoreporterami:
Kolorowa prasa - nie czytam, ale ilość historii opowiadanych w środowisku o tzw. ustawkach prasowych jest przerażająca. Byłe żony zastawiają pułapki wołając fotografów, na byłych, znanych mężów. Byli mężowie spotykają niby przypadkiem nowych partnerów byłych żon i wdają się z nimi w bójki nie zapominając wezwać, też niby przypadkiem, fotografów i prasę. Wdowy idą, niby to na sprzątanie grobów i zamawiają jednocześnie serwis fotograficzny.
Nie trudno przypomnieć sobie przywoływane przez aktorkę okładki czasopism lub tabloidów. Dalej jest coraz ciekawiej:
Słyszałam też o handlu z młodymi aktorami - ty nam dobrą wiadomość środowiskową, my o tobie słowo i zdjęcie. Chcąca się wybić artystka, kradnie zbyt prywatne zdjęcia koleżanki z laptopa tejże i daje je do prasy w zamian za swoje zdjęcia zrobione podczas premiery filmu kolegi do którego przytuliła się niespodziewanie i znacząco, tylko na czas tego zdjęcia.
Refleksje o rzeczywistości skłoniły artystkę do wspominek o swojej młodości. Oczywiście było wtedy lepiej niż jest teraz...
Boże jak dobrze że w czasach kiedy myśmy byli młodzi, upijaliśmy się, romansowaliśmy, zrywaliśmy po pijanemu kwiaty z klombów i sikaliśmy pod pomnikami nie było kolorowej prasy, plotkarskich portali i tego całego gówna. A wyczyny Maklakiewicza, Kaliny, Cybulskiego, Kobieli, Osieckiej .... Powiem wam tylko, trudno dorównać fantazją, odwagą, indywidualnością, szaleństwem, irracjonalnością, radością życia i barwnością mistrzom, za to "świństwem" najłatwiej, wydaje się że w tej dziedzinie wielu jest teraz mistrzami. No ale z drugiej strony, jak się czasy zmieniły, jakie teraz macie możliwości, jakie narzędzia dostaliście do ręki.
Janda nie szczędzi gorzkich słów krytyki swoim kolegom, cóż nie każdy może podpisać kontrakt z ekskluzywną firmą kosmetyczną...
polanski