Najbiedniejszy prezydent świata - 90 proc. pensji oddaje potrzebującym
Prezydent Urugwaju Jose Mujica zyskał miano najbiedniejszego prezydenta na świecie. Większość swojej pensji oddaje potrzebującym. - Po prostu mało potrzebuję do szczęścia. Są ludzie, którym żyje się gorzej niż mnie - tłumaczy.
77-letni Mujica, nazywany przez rodaków Pepe, zarabia miesięcznie równowartość 9300 euro. 90 proc. pensji oddaje organizacji zajmującej się pomocą mieszkaniową dla biednych. "Na życie" zostaje mu więc około 900 euro. - Tyle mi wystarcza, nie mam wielkich potrzeb. Są ludzie, którym znacznie gorzej się żyje - mówi prezydent.
Mujica mieszka z żoną, senatorką Lucią Topolansky, na małej farmie pod Montevideo, stolicą Urugwaju. Nie mają dzieci . Farma należy do żony, a jedynym majątkiem prezydenta jest volkswagen beetle wart niespełna 2 tys. dolarów. Mujica nie ma nawet ani konta w banku, ani żadnych długów. Mówi, że życie uprzyjemnia mu jedna rzecz, jakiej pieniądze nie kupią - towarzystwo suczki Manueli.
Śmierć 24-latka. Prokuratura chroni sprawcę, syna policjanta?
Przez ponad tydzień rodzina tragicznie zmarłego 24-latka nie mogła się doprosić w rzeszowskiej policji i prokuraturze informacji o tym, w jakich okolicznościach zginął syn. Czy dlatego, że jednym z uczestników wypadku był syn policjanta?
- Uważam, że postępowanie w tej sprawie prowadzone jest skandalicznie. Wystąpiłem do ministra sprawiedliwości, by rodzina zmarłego młodego mężczyzny przestała być traktowana przez organy ścigania jak powietrze - mówi "Gazecie" Józef Lassota, poseł Platformy Obywatelskiej z Małopolski, którego o pomoc poprosili rodzice Remigiusza Procyka z Rzeszowa.
Bp Pieronek o otrzęsinach u salezjanów: Bzdurami się nie zajmuję
O skandalu wokół zdjęć z otrzęsin w gimnazjum salezjańskim w Lubinie piszą od kilku dni media w całej Polsce. Bp Tadeusz Pieronek w rozmowie z "Wprost" powiedział, że uważa, że sprawa została zmanipulowana.
- W telewizji mówią o manipulacji, więc ja nie będę pchał nosa w tę sprawę - powiedział bp Pieronek w rozmowie z "Wprost". Na pytanie dziennikarki, o jaką manipulację chodzi, duchowny odpowiedział: - Przedstawianie faktów nieprawdziwych.
Bp Pieronek nie chciał dalej komentować sprawy. - Takimi bzdurami się nie zajmuję - zakończył krótko.
"A gdyby twój szef kazał ci lizać kolano?"
- Jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwości, czy ksiądz w Lubinie przesadził, powiem mu tak: Czy gdyby twój szef w pracy kazał ci lizać kolano, to byłoby OK? - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Małgorzatą Ohme, psycholog ze Strefy młodzieży w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej.
Ohme nie ma wątpliwości, że "stało się coś złego": - Po pierwsze, zestaw - biały płyn, kolano, klęczki, lizanie - nieuchronnie nasuwa skojarzenia erotyczne. Pedagodzy pracujący z dziećmi i młodzieżą nie mogą sobie pozwalać na erotyczne podteksty, nawet z pozoru niewinne, jak całowanie na dzień dobry w policzek czy palenie z dorosłym maturzystą wspólnego papierosa. Po drugie, sam rytuał otrzęsin jest szkodliwy. Nawet gdyby nie zawierał skojarzeń bezpośrednio seksualnych.
więcej na gazeta.pl