Magazyn "Star Magazine" donosił kilka lat temu:
Robert miał swój własny sztab makijażystów, który tworzył na jego brzuchu wspaniały sześciopak. Cóż, on tak naprawdę nie wygląda tak dobrze. Nie znosi siłowni i nigdy nie będzie muskularnym facetem.
Co ciekawe, Robert wcale się z tym nie kryje. I nie uważa, żeby było to czymś złym. Jak zaznaczył w jednym z ostatnich wywiadów, nie zamierza pracować na taką sylwetkę nigdy w życiu.
Sceny bez koszulki nie są dla mnie, musiałbym całkowicie zmienić podejście do życia, żeby w ogóle były możliwe. To przecież wymaga diety i mnóstwa godzin spędzonych w siłowni. Jasne, że chciałbym zrobić takie wrażenie, jak Taylor Lautner w jednej ze scen Zmierzchu, kto by nie chciał? Tyle że normalni faceci tak nie wyglądają - powiedział.
Nie powinniśmy się mu dziwić, jeśli przypomnimy sobie, co musiał znosić na planie Taylor. Był na naprawdę ostrej diecie...
Byli ludzie, którzy przychodzili do mnie, przynosili jedzenie i mówili po prostu "Jedz Taylor". To było trochę jak zmuszanie, szczególnie że później musiałem ruszyć tyłek na siłownię i ćwiczyć, a po 15 godzinach na planie to nie było proste. Jak tylko nakręciłem ostatnią scenę, poszedłem to uczcić. Po raz pierwszy od dłuższego czasu zjadłem deser i odpuściłem sobie ćwiczenia na kilka dni - opowiadał aktor.
Zobacz także:
Robert Pattinson promuje nową produkcję