Oni naprawdę mają piekło zamiast życia! Fotoreporterzy gotowi są zrobić wszystko dla kilku zdjęć tej pary. A teraz, kiedy rodzina się powiększyła o bliźniaki, sytuacja znacznie się pogorszyła.
Tym razem paparazzi posunęli się już naprawdę daleko: wdarli się do francuskiej posiadłości Angeliny Jolie i Brada Pitta . Jak to możliwe? Najpierw doszło do krwawej bójki pomiędzy nimi a ochroniarzami.
Paparazzo, któremu najbardziej się oberwało, nazywa się Luc Goursolas. Zagraniczni dziennikarze dotarli do niego i udało się wyciągnąć kilka cennych informacji. Podobno fotoreporter zachowywał się bardzo agresywnie wobec ochroniarzy: jednemu z nich załamał palec, a drugiego... ugryzł. Paparazzo twierdzi również, że sam też został mocno poturbowany. Polała się krew, a Luc krzyczał, że jest nosicielem wirusa HIV i groził, że wszystkich pozaraża. Słyszeliście o takiej metodzie na uniknięcie bójki? Cóż za pomysłowość!
Jednak czy rzeczywiście wszystko tak wyglądało? Trudno powiedzieć, bo co osoba, to inny scenariusz. Szef ochrony np. twierdzi, że żadnej bójki nie było, ponieważ jego ludzie nie dali sie sprowokować zaczepkom ze strony natrętnego paparazzo. Jedno jest pewne: Angelina i Brad mają już dość! I trudno im się dziwić. Tylko patrzeć, a para zmieni miejsce zamieszkania. Jednak czy to będzie miało jakikolwiek sens? Za Brangeliną paparazzi polecą nawet na księżyc...