Ta informacja huknęła wczoraj jak grom z jasnego nieba. Przedstawiciele FBI i LAPD potwierdzili, że badali sprawę zlecenia zabójstwa Kevina Federline.
Agenci oczywiście zastosowali wobec Federline standardową procedurę ochrony. Dziennikarze podsuwali chętnie swoje typy na zleceniodawcę , wśród których królowała oczywiście Britney Spears. Piosenkarka miała dobre powody, by pozbyć się Kevina, wliczając w to wojnę o dzieci, pieniądze oraz publiczne oczernianie. Jednak równie dobrze mogłaby to być Shar Jackson, którą K-Fed zostawił, gdy była w ciąży. Lista podejrzanych jest jeszcze dłuższa.
Wszyscy bardzo nakręcili się tą historią, powstało multum teorii spiskowych, a sam Kevin Federline urósł niemal do rangi męczennika i... chwilę później podano informację, że dochodzenie rozpoczęto w lipcu , a cała sprawa została zamknięta dawno temu.
Lee Sands, przedstawiciel Departamentu Policji w Los Angeles, powiedział:
Detektywi nie znaleźli niczego, co mogłoby potwierdzić zarzuty. Sprawa jest obecnie zamknięta.
Dlaczego ta historia wypłynęła na wierzch po tak długim czasie? Pewnie skorzystał na tym sam Kevin Federline. Dotąd to Britney traktowano jako ofiarę, a K-Fed był postrzegany jako sęp czyhający na jej fortunę . Teraz role odwróciły się, a Spears posądzana jest o wynajęcie mordercy, co może bardzo pomóc Kevinowi w walce o dzieci.