Hayden Panettiere uparcie tłumaczyła strażnikom, że na karę nie zasłużyła. Nie wiemy tylko czy sugerowała im, że nie powinni wlepiać mandatu gwieździe "Heroes". Tak czy inaczej - nie musiała tego mówić - strażnicy sami powinni mieć wyczucie, że "bohaterce telewizji" kary się nie wlepia. Ale byli nieugięci. Hayden odeszła z kwitkiem, czyli z mandatem.
Mamy tylko nadzieję, że ten (na razie) niewinny mandat nie wróży Hayden "drogi Lindsay Lohan" .