Od początku roku jesteśmy bombardowani hasłami rzucanymi przez osoby współpracujące z piosenkarką: "To będzie wielki powrót", "Płyta jest niesamowita", "Ma teraz piękny, dojrzały głos - to będzie hit!" - zapewniają. Czy faktycznie jest tak kolorowo mogliśmy się przekonać niedawno, podczas trwania mini-trasy 'House of Blues'. No może z wyjątkiem tego ostatniego - Brit śpiewała z pełnego playbacku, więc nie wiadomo jak to teraz jest z jej głosem...
W każdym razie Spears zamierza powrócić, chociaż podejrzewamy, że zawiodą się ci, którzy liczą, że na nowym krążku znajdą ambitny i głęboki materiał, w którym artystka wyrazi swoje najskrytsze uczucia. Już teraz producenci zapowiadają, że nowe kawałki zawładną klubowymi parkietami, a porównując ilość nagrywanych piosenek (kilkanaście płyt) do liczby jaka ostatecznie znajdzie się na płycie (kilkanaście numerów), trudno wierzyć, że każda z nich będzie dla artystki osobista i wyjątkowa.
No ale pomijając już sposób tworzenia płyty i jej głębię, tudzież płyciznę, trzeba przyznać, że jest ona skazana na sukces. I to nie za sprawą samej Britney, ale dzięki osobom, które z nią współpracują. Pharrell, Sean Garrett, Scott Storch, Dr. Luke, J.R. Rotem, Ne-Yo, T-Pain, Kara DioGuardi... Samymi tekstami zaś zajęły się takie sławy jak Keri Hilson czy Corte Ellis.
Cóż... jak to będzie faktycznie przekonamy się jeszcze w tym roku. Według zapowiedzi płyta trafi do sklepów jesienią, a pierwszego singla możemy się spodziewać pod koniec lata. Póki co, jedyne czego możemy posłuchać to kawałek pt 'Rebellion':