Kasia Cerekwicka wybrała się w daleką podróż na Bali. Oczywiście chciała się ładnie opalić - przecież wakacje bez widocznej opalenizny to żadne wakacje. Oczywiście stosowała kremy z filtrami i zabezpieczała skórę przez nadmiernymi kąpielami słonecznymi. Mimo to nie uniknęła mocnych oparzeń - pisze "Fakt".
Winna była sobie sama. Przyjmowała tabletki, które w połączeniu ze słońcem dawały bardzo kiepskie efekty - oparzenia.
Kasia nie przeczytała ulotki, gdzie było napisane, że po zażyciu tych tabletek nie można wychodzić na słońce - powiedział dziennikowi jej menedżer Robert Kurpisz.
A przecież do znudzenia mówią w reklamach, że trzeba czytać ulotki.