Zerwanie współpracy z menadżerką Katarzyną Kanclerz wcale nie zakończyło problemów Mandaryny . Wręcz przeciwnie. Prawdziwa tragedia może się dopiero zacząć. Jak pisze "Fakt" Kanclerz zażądała aby Marta spłaciła jej zobowiązania pieniężne, czyli różne długi i kredyty.
Byłam naiwna i łatwowierna, dałam się wmanipulować w taką sytuację. Zaufałam jej i takie są tego skutki. Moi prawnicy już zajmują się tą tym. Sytuacja jest bardzo nieprzyjemna i stresująca, ale najważniejsze jest to, że już nie współpracujemy ze sobą - mówi "Faktowi" Mandaryna.
Marta nie chce zdradzić skąd wzięły się te wszystkie długi, na nią zaciągnięte. Jeśli prawnicy nie znajdą sposobu na to, jak zwolnić piosenkarkę od obowiązku spłacenia tych zobowiązań finansowych, Marcie może grozić bankructwo. Piosenkarka jest jednak dobrej myśli i teraz zajmuje się głównie przygotowaniami do nagrania swojej najnowszej płyty. Mandaryna twierdzi, że materiał na album jest już gotowy i tym razem nikt nie zablokuje wydania go.
Plotek przypomina, że Michał Wiśniewski ostrzegał Martę przed Kasią Kanclerz już w 2005 roku, kiedy namawiała Mandarynę, aby ta wystąpiła na Sopot Festival 2005. Wiśnia prosił żonę, aby tego nie robiła, ponieważ się pogrąży. Marta się nie posłuchała i jej kariera legła w gruzach.
Plotki głoszą, że Kasia Kanclerz jest też odpowiedzialna za rozpad małżeństwa Marty i Michała. Wiśniewski ostrzegał przed Kanclerz także Piotra Rubika, który z czasem zerwał współpracę z menadżerką, ponieważ poszło o oczywiście pieniądze.
Czy Michał Wiśniewski wie o czymś , o czym nie wiedzą zwykli ludzie? Ma haczyk na Kanclerz? Jakieś faktury, rachunki, cokolwiek? Nie wiadomo, ale jedno jest pewne. Jak na razie sprawdza się to, o czym mówi od kilu lat.
Lubisz wiedzieć, co dzieje się w showbiznesie i życiu gwiazd? Możesz codziennie dostawać gorące newsy prosto na maila KLIKNIJ TUTAJ