Weronika Rosati nie wyciągnęła żadnych wniosków z afery, która wybuchła po tym jak "Fakt" opublikował zdjęcia, na których całowała się z Andrzejem Żuławskim . Młoda aktorka kilka tygodni temu przekonywała, że już nie będzie widywała się z reżyserem i zajmie się nauką oraz występami w "Rankingu gwiazd". Tak było dopóki pilnowali jej rodzice. Teresa i Dariusz nie odstępowali swojej 24-letniej córki na krok. Wszędzie ją wozili i kontrolowali jej życie jakby miała może z 12 lat. Gdy państwo Rosati puścili swoją córkę ze smyczy, ona zaraz wróciła do Żuławskiego. Tak przynajmniej sądzi współpracownica Teresy Rosati .
Pani Teresa najchętniej nie zostawiałaby Weroniki samej, ale ma przecież pracownię i swoje sprawy na głowie. Cały czas nie może jej pilnować. A mała to wykorzystuje i kiedy może, wymyka się z domu. Jedzie wtedy do Starej Miłosnej, gdzie mieszka jej mentor, mistrz i ukochany - mówi " Świat i Ludzie" znajoma Rosati.
Wyobrażacie to sobie? Weronika gdy nie ma jej rodziców i ochrony ucieka pod Warszawę do swojego kochanka, a gazetom i rodzicom opowiada, że jej znajomość z reżyserem jest zakończona. Młoda, a jaka cwana...
Chcesz zawsze wiedzieć, co się dzieje w świecie gwiazd? Nic prostszego - możesz codziennie dostawać maile od Plotka z gorącymi newsami, zdjęciami, materiałami wideo KLIKNIJ TUTAJ