Nie można mieć wszystkiego. Gdy układa nam się w życiu zawodowym, przeważnie zaczynamy mieć problemy sercowe. Agnieszka Popielewicz przygotowuje się właśnie do show "Gwiazdy w cyrku", a w przerwach między próbami rozmyśla o swoim 4 letnim związku z Mroczkiem.
Oto co napisała dziennikarka "Gali" na temat swojego wywiadu z Agnieszką.
Kiedy pierwszy raz rozmawiam z Agnieszką, jest przekonana, że z byłym narzeczonym łączy ją już tylko przyjaźń. Ale dwa dni później nie jest tego taka pewna. Najbezpieczniej, uważa, byłoby nie pisać o wszystkim, co powiedziała o Marcinie. Nazajutrz Agnieszka spotyka się z ekspartnerem i wraca "pokojowa wersja rozstania". "Bardzo zależy mi na tym, by było widać, że wszystko nie jest wyjaśnione i tak naprawdę nie wiem, co będzie" - pisze do mnie.
Prawdopodobnie chodzi o to, żeby różne kolorowe magazyny nadal pisały o relacjach jakie ich łączą. W końcu program Agnieszki już za parę dni zadebiutuje na antenie Polsatu i zamieszanie wokół prowadzącej jest dla niego świetną promocją.
Agnieszka twierdzi, że do związku z Marcinem podchodzi z sentymentem, bez żalów czy pretensji.
Nigdy nie wiadomo, co los nam przyniesie. Nad moim życiem osobistym zawisły chmury i nie wiem, jak sobie z tym poradzić (...) Wiem już na pewno, że nie można ograniczać drugiej osoby, stawiać warunków. Ani też godzić się na wszystko. Kompromis jest konieczny, trzeba zmieniać się dla ukochanego, ale nie tylko na warunkach jednej strony. Każde z partnerów ma prawo do swojego świata. Wszystko zaczynam od nowa.
Najdziwniejsze jest to, że kariera Agnieszki nabrała tempa zaraz po rozstaniu z Mroczkiem. Wychodzi na to, że albo Popielewicz była z Mroczkiem dla sławy, albo aktor nie mógł znieść tego, że jego dziewczyna jest popularniejsza od niego. Oni zapewne przyjmą wersję, że zwyczajnie przestali się kochać, a teraz utrzymują przyjacielskie relacje. To zdecydowanie lepiej wygląda w mediach...