Borys Szyc na festiwalu w Opolu wystąpił na koncercie poświęconym piosenkom z repertuaru Seweryna Krajeńskiego. Po festiwalu odbyło się oczywiście after party, na który pojawiła się cała śmietanka gwiazd. Wchodząc do baru Szyc krzyknął do obecnych tam gości: "Zaj....ście zaśpiewałem, nie?!". Aktor na imprezę przyszedł oczywiście ze swoją nową dziewczyną Marysią. Para zajęła jeden ze stolików, po czym zaczęła zamawiać drinki. Marysia bardzo dzielnie towarzyszyła ukochanemu przy kolejnych, mocnych trunkach. A następnego dnia wspierała go na kacu. Niczym zawodowa pielęgniarka przecierała czoło "ciężko choremu" Borysowi i przymykała oko na "klina".
Być może to właśnie ta wspólna "pasja" połączyła parę. W sumie nie ma, co się dziwić, już nawet Arystoteles mawiał: Ludzie nie mogą wciąż ze sobą przebywać, jeśli nie mają tych samych upodobań. Borys i Marysia najwyraźniej wzięli sobie tą filozoficzną zasadę do serca.