"Ślub od pierwszego wejrzenia" polscy widzowie przyjęli bardzo dobrze. Aktualnie trwają prace nad piątym sezonem, a wielu uczestników tego show, faktycznie, znalazło w nim drugą połówkę. Do grona tych osób należą Anita i Adrian Szydłowscy, którzy dziś są rodzicami Jerzyka i Bianki. Para właśnie zakomunikowała internautom, że razem z dziećmi zamieszka w Krakowie. Wstęp wpisu influencerki wskazywał na coś zupełnie innego.
Niedzielne popołudnie rodzina Szydłowskich spędziła na rynku w Krakowie. Szczęśliwa rodzina wykonała sobie wiele pamiątkowych zdjęć, czego pierwsze efekty możemy podziwiać już na Instagramie Anity. Zdjęcia ładne, ale uwagę przyciąga jej wpis. Czytając pierwsze zdania, myśleliśmy, że rozwodzi się z Adrianem!
Jeżeli to miała być bajka, to nasza karoca zabłądziła gdzieś na rajdzie Dakar. Jeżeli wydawało się, że w momencie decyzji "zostajemy w małżeństwie", kurtyna opada i wyświetla się napis "the end i żyli długo i szczęśliwie", to, niestety, tak nie działa w prawdziwym życiu... Otwiera się za to nowy rozdział. Po 2,5 roku małżeństwa podjęliśmy bardzo ważną decyzję. Tak ważną, jak dzień naszego ślubu - w końcu zamieszkaliśmy razem - zaczęła szczęśliwa celebrytka.
Anita wyznała, że póki co postawili na Kraków. Dała też do zrozumienia, że miała z Adrianem kryzys w związku.
Padło na Kraków, natomiast nie wykluczamy, że myśląc kiedyś o własnym domu, zmienimy miejsce zamieszkania. Kosztowało nas to bardzo dużo stresu. Wiem, że dla Adriana jest to bardzo ciężki czas, ale halo! Słuchajcie, kończymy z koczowniczym trybem życia, z wiecznie spakowaną walizką i podbijaniem kolejnych rekordów w ilości kilometrów zrobionych w ciągu miesiąca. Jesteśmy razem i razem musimy to przejść. Mogliśmy się już wiele razy poddać, ale znów powiedzieliśmy sobie, i to nie słowami, a czynami, że tak - chcemy pozostać w małżeństwie, chociaż czasem trzeba walczyć z naszymi charakterami, z różnymi przeciwnościami losu, mimo że zawsze tyle osób pisze nam, jaką jesteśmy super rodzinką, to jak wszyscy mamy swoje słabości. Adrian, dziękuję, że jesteś. Piszmy dalej tą historię - czytamy.
Mamy nadzieję, że teraz wszystko się ułoży. W końcu co nas nie zabije, to nas wzmocni. Czekamy na więcej zdjęć z Krakowa!