• Link został skopiowany

Sylwia Przybysz wspomina pierwszy poród. "Byłam nieprzygotowana. Janek nie wiedział, w co ubrać dziecko"

Sylwia Przybysz radzi, co zabrać ze sobą do szpitala - szczególnie w czasie pandemii. Mama malutkiej Poli oczekuje kolejnego dziecka i, jak przyznaje, do pierwszego porodu nie była do końca przygotowana. Tym razem influencerka dopina wszystko na ostatni guzik.
Jan Dąbrowski i Sylwia Przybysz wspominają początki rodzicielstwa
Screen Instagram: @sywliaprzybysz & @jdabrowsky

W ubiegłym roku Sylwia Przybysz i Jan Dąbrowski zostali rodzicami Poli, a już wkrótce urodzi się im drugie dziecko. Para influencerów nie ukrywa, że chce założyć dużą rodzinę. We wtorek na kanale YouTube Sylwia opublikowała wideo, w którym radzi, co zabrać ze sobą do szpitala w słynnej "torbie". Podpowiada też, by nie popełnić takich błędów jak ona.

Zobacz wideo

Sylwia Przybysz o pierwszym porodzie: Byłam nieprzygotowana

Sylwia Przybysz wyjaśnia, że przygotowując film dla przyszłych mam bazowała na szpitalnej liście, ale też na własnym doświadczeniu, które zdobyła podczas pierwszego porodu.

Dzięki temu mogę stwierdzić, co mi się przydało, a co było zbędne - mówi Sylwia Przybysz.

Wśród niezbędnych rzeczy dla mamy i malucha influencerka wymienia m.in. laktator, liczne koszule do karmienia, dokumenty, podkłady poporodowe, rożek i wydawałoby się najbardziej oczywiste - ubranka dla dziecka. Jak się okazuje, podczas pierwszego porodu influencerzy zapomnieli przygotować ciuszki, które byłyby od razu pod ręką, żeby ich córeczka mogła je założyć od razu po narodzinach.

Gdy dzidziuś się urodzi, zadaniem taty jest podanie ubranek. Pamiętam, że nie przygotowałam się do tego podczas porodu Poli. Położna chciała od Jaśka rzeczy, on biedny nie wiedział, w co ubrać dziecko, a ja byłam chwilę po porodzie, więc ciężko było to zorganizować - przyznała Sylwia Przybysz.

Influencerka zapowiada, że nie popełni drugi raz tego samego błędu. Sylwia Przybysz i Jan Dąbrowski spodziewają się kolejnej córeczki, a ubranka dla niej są już spakowane w osobny woreczek, który będzie mogła od razu przekazać położnej. Tym razem sytuacja może być jeszcze trudniejsza, ponieważ w czasie pandemii większość szpitali zawiesiło tzw. porody rodzinne, przez co kobiety nie mogą liczyć na pomoc swoich partnerów.

 
Więcej o: