Małgorzata Rozenek ma ponad 800 tys. obserwatorów na Instagramie. Nic dziwnego, że reklamodawcy uderzają do niej drzwiami i oknami, by wykupić post sponsorowany. Ten najnowszy, dla Oral B, wywołał wśród internautów skrajne emocje.
Małgorzata Rozenek zamieściła długi post, w którym zachwala szczoteczkę marki Oral B. Na samym końcu dodała jednak, że honorarium za współpracę z marką postanowiła przekazać na dom dziecka.
Dodatkowo honorarium za współpracę z @oralb_pl i kilkadziesiąt szczoteczek postanowiłam przekazać dla domu dziecka, z którym współpracuję. Więcej szczegółów już niebawem na moim Instastory. Miłego wieczoru!
Wygląda jednak na to, że wiele osób nie dotarło do tego końcowego fragmentu wpisu. Wolało skupiać się natomiast na tym, że Rozenek użyła mało popularnej liczby mnogiej słowa "stomatolog". Zamiast "stomatolodzy", napisała "stomatologowie" i wszystkim "musiała" tłumaczyć, że obie wersje są poprawne.
Bardziej przykre było jednak pewnie coś innego: ludzie zarzucili "Perfekcyjnej", że to kolejna rzecz, którą robi dla pieniędzy,
Jakby nie płacili za reklamę, to by Pani nie rekomendowała... Proste to takie - pisali.
Dobra, po co ten wywód. "Siano" dostałaś i tyle.
Boże, co jeszcze sprzedasz, może idź na bazar.
W odpowiedzi Rozenek zachęcała, żeby przeczytać post do końca i że za współpracę z Oral B. nie wzięła pieniędzy.
Na szczęście fani zaczęli bronić Rozenek i chwalić jej inicjatywę. Wielu wyrażało też zdziwienie nad tak negatywnym odbiorem wpisu.
Ludzie czytają tylko to, co im pasuje.
Super gest dla dzieciaków Małgosiu, ściskam mocno.
Małgosiu, nie wiem, jak sobie radzisz z tymi komentarzami? Ja bym chyba eksplodowała.
Rozenek stwierdziła, że ją też zastanawia, "czemu ludzie tak często robią innym przykrość". Ona sama jest krytykowana bardzo często, zarówno przez anonimowych internautów, jak i przez inne gwiazdy. Myślicie, że można się na to uodpornić?
WJ