Beata Kozidrak to jedna z największych gwiazd polskiej estrady. Od końcówki lat 70. XX wieku występuje w zespole Bajm, który współtworzy do dziś z byłym mężem - Andrzejem Pietrasem. Choć para od kilku lat nie jest już w związku, nie mają problemu, by się dogadywać. Okazuje się, że rozwód był dla nich niezwykle trudny przede wszystkim przez hejt.
Wokalistka zespołu Bajm wyszła za Pietrasa w 1979 roku. Para doczekała się dwóch córek - Katarzyny i Agaty. Po ponad trzech dekadach wspólnego życia, postanowili się rozstać. Małżeństwo pozostawało w separacji przez dwa lata, a do rozwodu doszło w 2016 roku. Do dziś jednak pozostają w dobrych relacjach i współpracują zawodowo - Pietrasiak jest menadżerem Bajmu. Okazuje się, że największym problemem podczas rozstania był hejt, z jakim para musiała się mierzyć na każdym kroku. Prawdę o tym okresie opowiedzieli w Radiu ZET.
Przechodziłem psychiczne tortury w momencie, kiedy się rozstawaliśmy. To, co czytałem, to były totalnie nieprawdziwe rzeczy, często wyssane z palca. A ludzie w to wierzą. To była duża krzywda
- wyznał mężczyzna. Kozidrak podkreśliła, że osoby znane są często oceniane i krytykowane za swoje działania. - Myślę, że chodzi nie tylko o nasze środowisko, ale w ogóle środowisko ludzi, którzy są w podobnych sytuacjach. Ludzie znani. Są czasami opluwani. Pojawia się wielki hejt - stwierdziła.
Wokalistka sądzi, że hejt to jeden z największych problemów współczesnego świata, który może doprowadzić do tragicznych skutków. Kozidrak domaga się, by państwo zainterweniowało w tej sprawie, ustanawiając znacznie wyższe kary za stosowanie mowy nienawiści.
Powinno powstać jakieś prawo, które ograniczałoby tego typu rzeczy. Młodzi ludzie nie wytrzymują tego psychicznie i czasami grozi to naprawdę poważnymi konsekwencjami, jeśli chodzi o młodego człowieka. W ogóle człowieka. Przecież nie jesteśmy z gliny. Mamy serca. Przeżywamy. Ktoś bezimiennie może cię opluć i zniszczyć. Jeden się podniesie, drugi nie
- uznała piosenkarka.