Budda. Kim jest? Dziś pomaga, kiedyś przeżył tragedię. W wypadku zginęła jego babcia, mama była w śpiączce

Budda, czyli Kamil Labudda, jest jednym z najbardziej popularnych youtuberów w Polsce. Od czterech lat prowadzi kanał, na którym zarabia spore pieniądze. Kim jest mężczyzna, którego fani określają jako "jedynego, którego hajs nie zmienił"?

YouTube to przestrzeń pomocna także tym, którzy mają pomysł na siebie. Niekoniecznie sławę zdobywają osoby, których content jest lekki i przyjemny, a niekiedy wręcz po prostu głupi. Ogromne pieniądze można zarobić na swojej pasji, czego przykładem jest Budda. To historia chłopaka, który nie mając nic, dorobił się fortuny poprzez swoje zainteresowania. Co wiadomo o życiu i działalności Kamila Labuddy, którego kanał ma ponad dwa miliony subskrybentów, a każdy z jego filmów odtwarzany jest przez miliony internautów?

Zobacz wideo Co to za akcja?!

Budda. Kim jest Kamil Labudda?

Kamil Labudda urodził się w 1999 roku. W mediach tworzy content motoryzacyjno-samochodowy. Pasją zaraził się w dzieciństwie. Jak opowiadał w rozmowie z Wersow, był zachwycony aktorami, którzy grali w filmach poświęconych tej tematyce. Przyczynił się też do tego starszy brat, który jeździł agresywnie i budził w nim podziw. I choć teraz Kamil ma najlepsze samochody, to jego pierwszy pojazd wart był... 2,5 tysiąca złotych.

Pierwszy raz za kółko usiadł, gdy miał 16 lat. W 2019 roku założył kanał na YouTube i szybko zdobył popularność, a za tym poszły ogromne pieniądze. W 2022 roku z samych reklam zarobił ponad 661 tys. złotych. Temat jego zarobków poruszył lordkaszka. Wyliczył on, że youtuber zarabia w rok nawet ponad 14,6 milionów złotych! Choć ma taki majątek, to jego fani są zachwyceni jego postawą.

"Jedyny, którego hajs nie zmienił, przynajmniej tak mi się wydaje", "Jak dla mnie może nawet 100 baniek miesięcznie zarabiać, robi ogromną robotę i mam do niego mega szacunek za to, z jakiego bagna się wydostał i gdzie jest" - komentowali na TikToku pod jednym z nagrań z jego udziałem. Pieniądze są tematem, na który Budda dość niechętnie się wypowiada, przez co unika udzielania wywiadów. Wyjątek zrobił dla Weroniki Sowy. W rozmowie z celebrytką podkreślił, jaki ma stosunek do finansów. Przede wszystkim przekłada ponad nie relacje. - Cały świat goni za hajsem, taka jest ta gra, takie jest życie, natomiast bardzo na plus wychodzą ludzie, którzy szybko zrozumieją, że kasa to środek wymienny, który pozwala robić fajne rzeczy - podkreślił w rozmowie.

24-latek chętnie korzysta z tego, że może pomóc innym. Głośno było o kilku jego akcjach. Kilka lat temu wsparł bezdomnego, któremu m.in. kupił nowe ubrania, a także przekazał mu kilka tysięcy na nowy start. Nie ma kontaktu z tym człowiekiem, ale docierają do niego informacje, że nie żyje. Zgłaszają się do niego różni ludzie, podający się za bliskich tego człowieka. Budda nie chce zagłębiać się jednak w tę sprawę, bo uważa, że "zrobił wszystko, żeby mu pomóc, i nie ma sobie nic do zarzucenia".

To nie jest jedyna akcja, w której Kamil Labudda pomógł innym. Niedawno głośno było o tym, że podrzucił kufer, w którym znaleziono słodycze i 100 tys. złotych, pod jeden z domów dziecka. Za kilka dni odbędzie się loteria dla jego obserwatorów, na którą przeznaczył trzy miliony złotych. Więcej przeczytacie o tym TUTAJ: Budda słynie z takich akcji. Teraz ogłosił loterię. Co można wygrać? Samochód. I to niejeden. Oprócz tego m.in. podarował fanom paliwo, a także pomógł zwierzętom ze schroniska.

Kamil Labudda nie miał łatwego startu. "Zachlał się i pękł mu guz w głowie"

W rozmowie z Wersow opowiedział także o tragedii, jaka dotknęła go, gdy był mały. - W 2003 roku miałem poważny wypadek. Zginęła w nim moja babcia. Miała zawał. Przy 120 km uderzyliśmy w drzewo. Moja mama była parę miesięcy w śpiączce. Złamała czaszkę (...). Natomiast ja byłem wtedy w foteliku zapięty i nawet nie straciłem przytomności - podzielił się z nią przykrą historią. Nic mu się wtedy poważnego nie stało, ale do dziś odczuwa skutki. Miewa krwotoki z nosa, bo nie ma chrząstki w nosie.

W młodości jednak nie był krystalicznie czysty. Brał pożyczki, żył ponad stan. Pracował m.in. na infolinii i jako kierowca. - Gdybym wtedy nie popełnił tych błędów, to nie byłbym tu, gdzie jestem, bo takie sytuacje kształtują - podkreślił mężczyzna. Dziś nie ma kontaktu z nikim z rodziny. O sytuacji z bliskimi mówi głośno. Jego ojciec był bezdomnym alkoholikiem, nie żyje. - Zachlał się i pękł mu guz w głowie, o którego nie dbał, bo cały czas chlał - powiedział w rozmowie z WIP Bros. Gdy miał 18 lat, matka wyrzuciła go z domu. Jak powiedział w rozmowie z WIP Bros, zrobiła to, bo uważała, że tak będzie dla niego lepiej. Od lat jest związany z Grażynką, która towarzyszy mu i w dobrych, i w złych chwilach. Youtuber dlatego wie, że nie jest ona z nim ze względu na jego stan konta. Zanim jednak zaczął zarabiać takie duże pieniądze, mieszkali razem w pokoju na 6m2. Youtuber podkreślił też, że to, że sam musiał dojść do majątku, a nie dostał od nikogo, nauczyło go takiego podejścia do życia, jakim się dzisiaj kieruje. Zdjęcia Buddy znajdziecie w naszej galerii na górze strony.

 
Więcej o: