• Link został skopiowany

Anna Puślecka o fatalnej sytuacji chorych na raka w czasie pandemii. "Odmówiono mi badań w prywatnej klinice"

Anna Puślecka choruje na nowotwór. Była dziennikarka TVN w jednym z wywiadów opowiedziała o tym, jak traktowane są osoby chore na raka w czasie pandemii koronawirusa. Jest oburzona.
Anna Puślecka
instagram.com/annapuslecka

Anna Puślecka od ponad roku zmaga się z rakiem piersi. Dziennikarka głośno opowiada o chorobie i wykorzystuje popularność do promowania profilaktyki nowotworu piersi. Często mówi również o trudach, z którymi przychodzi jej się zmagać w codziennym życiu. Tak było i tym razem, gdy opisała, jak traktuje się pacjentów w czasie pandemii koronawirusa. 

ZOBACZ TEŻ: Apel Anny Puśleckiej do ministra nie przyniósł zmian i musi sama kupować leki. Ich cena jest przerażająca

Anna Puślecka o trudnej sytuacji chorych na raka w czasie pandemii

Anna Puślecka w rozmowie z Plejadą przyznała, że miała problem z wykonaniem obowiązkowych dla niej badań. Mimo że leczy się w prywatnej klinice musiała, jak sama przyznaje, zrobić awanturę, aby doczekać się płatnego badania.

W prywatnej klinice odmówiono mi badań i zrobiłam w związku z tym awanturę, byłam – delikatnie mówiąc bardzo asertywna. Tego nauczyła mnie moja choroba – człowiek sto razy bardziej musi być pewny siebie, asertywny, kategoryczny i niestety – z przykrością przyznam - niemiły. Nie takiego zachowania mnie uczyli rodzice, ale niestety to działa. Dopiero po ponad półgodzinnych naciskach i ostrej wymianie zdań postawiłam na swoim. Nie miałam wcześniej zarejestrowanej wizyty, poszłam na zwykłe pobranie krwi i EKG, na które chodzę regularnie od lipca co miesiąc, bo takiego monitorowania wymaga silny lek antynowotworowy, który przyjmuję - mówiła dziennikarka. 

Badania, jakim poddaje się Anna Puślecka, nie są refundowane przez NFZ, więc trzeba za nie zapłacić. Dziennikarka w prywatnej klinice usłyszała, że przez koronawirusa laboratoria są przeciążone, co uniemożliwi jej zrobienia wyników. 

To są badania płatne, które nie są objęte świadczeniem NFZ, dlatego byłam w prywatnej klinice. Na wstępie odmówiono mi zrobienia wyników, bo jak poinformowała mnie obsługa na recepcji "laboratoria mają mnóstwo pracy, są przeciążone i takie są wytyczne sanepidu i ministerstwa, że nawet na badania płatne musi być zlecenie lekarza". Nie dałam za wygraną i dopiero po awanturze osiągnęłam swój cel – zrobiłam badania. Zwłaszcza że jestem tam "stałym klientem" i od kilku miesięcy zasilam kasę prywatnej kliniki - dodała zbulwersowana. 

Lek, jaki przyjmuje Anna Puślecka jest bardzo silny i tylko na podstawie badań, lekarz może zadecydować, czy pacjent może nadal go przyjmować. Dziennikarka nie może ich zrobić tydzień przed przyjęciem kolejnej dawki, ponieważ jej organizm jest jeszcze zbyt nasycony poprzednią, toteż udaje się zawsze do kliniki na dzień przed. Sama zainteresowana zwróciła uwagę na to, że w czasie pandemii koronawirusa służba zdrowia pozostawia chorych na raka samych sobie. 

(...) Nie każdy jest taki jak ja, ludzie boją się lekarzy, boją się obsługi medycznej i sądzą, że wszystko to, co im proponuje służba zdrowia, jest święte. A tak nie jest. Tu chodzi o moje życie i zdrowie – to jest kwestia priorytetowa - przyznaje. 

Anna Puślecka zwróciła uwagę na bagatelizowanie przez ludzi chorób. Uważa, że społeczeństwo tak bardzo boi się zarażenia koronawirusem, że unika lekarskich wizyt, które bardzo często są konieczne. Pozostaje nam nagłaśniać tego typu sytuacje i mieć nadzieję, że nie będą się one już powtarzać. 

RG

Więcej o: