Mark Blum zmarł 26 marca w wieku 69 lat. Jako przyczynę śmierci podano powikłania wywołane przez koronawirusa. Nie wiadomo, czy aktor zmagał się z innymi chorobami, które mogły mieć wpływ na jego śmierć.
Informację o śmierci aktora przekazała mediom agencja teatralna Playwrights Horizons.
Z miłością i ciężkim sercem Playwrights Horizons składa hołd Markowi Blumowi, drogiemu, długoletniemu przyjacielowi i doskonałemu artyście, który zmarł w tym tygodniu - tak Playwrights Horizons pożegnała Bluma.
Madonna na Instagramie zamieściła zdjęcia z aktorem, w opisie pożegnała się z przyjacielem. Wspomniała także współpracę z nim na planie do filmu.
To jest naprawdę tragiczne. Wysyłam swoje serce do niego, jego rodziny i bliskich. Pamiętam go jako zabawnego, ciepłego, kochającego i profesjonalnego człowieka, gdy zrobiliśmy "Rozpaczliwie poszukując Susan" w 1985 roku! - napisała Madonna na Instagramie.
Mark Blum urodził się w New Jersey 14 maja 1950 roku. Rozpoczął pracę na deskach teatru, mając zaledwie 20 lat i dzięki temu stał się cenionym aktorem scenicznym, który królował w broadwayowskich teatrach. Czasem pojawiał się na planach zdjęciowych do filmów czy seriali. Widzowie mogli go poznać, gdy występował w popularnych produkcjach m.in.: "Krokodyl Dundee", "Randka w ciemno" czy "Step Up 3". Ostatnio wcielił się w jednego z bohaterów w serialu "Mozart w miejskiej dżungli".
Mark Blum to nie pierwsza popularna osoba, która zmarła z powodu powikłań po zakażeniu COVID-19. Ostatnio informowaliśmy, że Floyd Cardoz, amerykański "Top Chef", zmarł z powodu wirusa. Koronawirusa ma również książę Karol, na szczęście syn królowej Elżbiety II ma lekkie objawy.
DK