Krzysztof Miruć dorobił się pięknego domu w lesie. To nieruchomość Jerzego Połomskiego, którą znany architekt kupił i wyremontował. Z tego przecież jest znany - w programach TVN pokazał, jak można odmienić mnóstwo wnętrz. Ekspert wie, jak ważne jest posiadanie własnego kawałka podłogi. Patrząc jednak na ceny aktualnych ofert, jest przerażony. Wspomniał także, gdzie sam nigdy nie kupiłby mieszkania.
Architekt w rozmowie z Filipem Borowiakiem z WP został zapytany o to, czy przeraża go cena za metr kwadratowy w Polsce. - Nie wiem kogo na to stać? To jest jakiś kosmos. Kto kupuje te mieszkania? - zastanawia się Miruć. - Ja wiem, ile to kosztuje, bo nasi klienci to kupują, a potem wiem, po remoncie, jak ta cena wzrasta i naprawdę przeraża mnie to - przyznał ekspert. Otrzymał następnie pytanie, gdzie sam nie kupiłby mieszkania. Dla niego złym wyborem są luksusowe wieżowce w Warszawie. - Na początku myślałem, że to może być bardzo fajne - zaczął. - Spotkałem się z kilkoma osobami, które tam mieszkały i wyprowadził się stamtąd... - dodał. Widok z wysokiego piętra nie był dla nich wystarczającym atutem. Sam Miruć przyznał, że Warszawa jest najładniejsza, kiedy jest się wyżej niż na 20. piętrze. Dużym minusem jest jednak brak możliwości otwierania okien. Przypomnijmy, że jednym z influencerów, który na pewien okres postawił na Złotą 44 był Wojtek Gola.
- Fajnie popatrzeć, wynająć, ale jednak ogródek - podsumował architekt, który na co dzień ma do dyspozycji piękny las. Nieruchomość jest naprawdę piękna. - To Jerzy Połomski zaprojektował ten dom i rozpoczął jego budowę w 1976 r., więc ten dom jest historią, choć odrobinę go przebudowałem. Daje mi odrobinę prywatności i spokoju. Mogę tu odpocząć. Cisza, jest fantastycznie. Ten dom jest teraz po remoncie. Jest w sumie dziwny. Nie ma w nim drzwi, są same okna, chciałem mieć kontakt z ogrodem i lasem, chciałem widzieć, jak zmienia się las - tak mówił Miruć o swojej "Połomce".