• Link został skopiowany

Swój wizerunek określiła jako "wiejący tandetą". Miała depresję, a kilka lat temu usłyszała jeszcze gorszą diagnozę

Nazywano ją "polską Pamelą Anderson" i podobnie jak amerykańska aktorka, rozpalała wyobraźnię mężczyzn. W latach 90. zasłynęła jako prowadząca program "Disco Relax", występowała też w filmach, ale po pewnym czasie wycofała się w cień. Wówczas Małgorzata Werner stała się obiektem krzywdzących plotek.
Małgorzata Werner
Facebook. com/ malgorzatawernerkim

Burza blond włosów, wydatne usta, talia osy i kobiece krągłości - podobieństwo Małgorzaty Werner do Pameli Anderson było wręcz uderzające. Dochodziło nawet do tego, że za granicą Polkę mylono z amerykańską gwiazdą i proszono o autograf. Podobnie jak Pamela, Małgorzata była obiektem westchnień męskiej części publiczności. Ale uroda ponętnej prowadzącej bijącego w latach 90. rekordy popularności programu "Disco Relax" stała się w pewnym sensie jej przekleństwem. Zamiast ułatwić karierę aktorską, sprawiła, że owszem, propozycje ról spływały, ale wyłącznie mało ambitnych, "po warunkach". Zmęczona tym Małgorzata Werner wycofała się w cień i zdecydowała pójść inną drogą. Po latach przekonywała, że nigdy nie miała "parcia na szkło", a na nowej drodze świetnie sobie poradziła - wbrew krzywdzącym plotkom mówiącym, jakoby miała skończyć na ulicy lub w domu publicznym.

Zobacz wideo Małgorzata Werner w rozmowie z Plotkiem

Młodzieńcze trudy i kariera z przypadku

Małgorzata Werner przyszła na świat 4 listopada 1971 roku. O życiu prywatnym aktorki wiadomo niewiele poza tym, że zanim rozpoczęła karierę, nie było ono usłane różami. Młoda dziewczyna szybko została mamą. Pierwszego syna urodziła, mając 17 lat, dwa lata później pojawiło się kolejne dziecko. Ojciec maluchów nie był gotowy na życie rodzinne i zostawił Małgorzatę z dziećmi krótko po narodzinach drugiej pociechy. Na szczęście już niebawem los miał się odmienić. Wszystko za sprawą koleżanki, która zaproponowała Małgosi, aby zastąpiła ją na castingu do reklamy strojów kąpielowych. Sama nie mogła pójść, ponieważ jej ciążowy brzuch stał się zbyt widoczny. Małgorzata zgodziła się i została dostrzeżona.

Wkrótce po castingu Małgorzatę Werner zaproszono do agencji aktorskiej. Stamtąd już tylko krok dzielił ją od programu, który miał zmienić jej życie. Mowa oczywiście o "Disco Relax", który w niedzielne przedpołudnia gromadził przed telewizorami miliony Polaków i Polek. Nie tylko za sprawą prezentowanej w nim muzyki disco polo, ale też dzięki urodzie Małgorzaty Werner, która przyciągała przed ekrany sporą część męskiej części publiczności. Piękna blondynka prowadziła "Disco Relax" w duecie z Tomaszem Samborskim. "Małgosia trafiła do tego programu z Telewizji Polsat. Dostałem propozycję, że mają bardzo atrakcyjną dziewczynę i zapytali, czy mogłaby razem ze mną prowadzić 'Disco Relax'. Jak najbardziej się zgodziłem, do duetów zawsze jestem chętny" - wspominał Samborski w rozmowie z portalem Plejada.

"Polska Pamela" czy "wiejąca tandetą"

Do Małgorzaty Werner szybko przylgnął przydomek "polska Pamela Anderson". Istotnie, podobieństwo do gwiazdy "Słonecznego patrolu" było ogromne. Aktorka jednak podchodziła do swoich atutów z dystansem - sama swój wizerunek określiła jako "wiejący tandetą" i wyznała, że wzorowała się nie na Pameli, a na Brigitte Bardot. A jednak zdarzyło się ponoć, kiedy podczas wycieczki do Disneylandu w Paryżu ludzie zaczepiali ją i prosili o autografy, przekonani, że mają przed sobą Pamelę Anderson. Zdjęcia Werner znajdziecie poniżej:

Małgorzata WernerMałgorzata WernerMałgorzata Werner
Facebook. com/ malgorzatawernerkim

"Wiejący tandetą" czy nie, wizerunek Małgorzaty Werner otworzył jej drzwi do kariery aktorskiej. Jednocześnie jednak stał się też przekleństwem gwiazdy. Bo pięknej blondynce nikt nie proponował ambitnych, stanowiących wyzwanie ról. Była za to "dziewczyną z dobrym dmuchem" w "Nic śmiesznego", barmanką w "Ajlawju", piękną dziewczyną w "Oczy niebieskie", pielęgniarką w "Szamance", Barbie w "Świecie według Kiepskich" czy wreszcie Pamelą Anderson (a jakże) w "Ratownikach". Małgorzata Werner dała też się poznać jako prowadząca inne programy telewizyjne: "Poradnię pozamałżeńską", "Ciężko ranne pantofle" oraz "Moto kurier". A w 1995 roku wzięła udział w głośnej sesji dla "Playboya". Z czasem jednak zmęczyło ją to, że wszyscy widzą w niej tylko urodę, a nie talent. Wówczas planowała rozpoczęcie kariery muzycznej. Niestety, na drodze Małgorzacie Werner stanęły problemy zdrowotne. Wszystko to sprawiło, że niemal z dnia na dzień zniknęła z ekranów. A ponieważ nie czuła się w obowiązku wyjaśniać powodów swojego odejścia z show-biznesu, pojawiły się plotki.

Nowa droga

Małgorzata Werner zdecydowała się zakończyć karierę w show-biznesie, ale miała na siebie inny pomysł. O tym, dlaczego wycofała się w cień, czym się zajmowała i o tym, jakie pomówienia na jej temat się wówczas pojawiały, opowiedziała dopiero po 22 latach, z okazji 51. urodzin. Wówczas udzieliła wywiadu w programie "Obgadane". Wyznała w nim, że kiedy zniknęła z ekranów, stała się ofiarą bardzo krzywdzących plotek. - To, co o sobie przeczytałam, to były bardzo ciekawe rzeczy - albo że skończyłam w domu publicznym, albo że pod lasem zarabiam na wiadomo czym - mówiła Małgorzata Werner. Pomówienia bolały, tym bardziej że w tamtym czasie gwiazda zmagała się z depresją. - Był taki moment, że ja siedziałam, nic mnie nie interesowało, zero kontaktu z ludźmi. A ona (przyjaciółka Iza - przyp. red.) wtedy bardzo pomogła mi przy dzieciach - wspominała gwiazda, wyznając, że to dzięki bliskim udało jej się pokonać chorobę.

Nigdy nie miałam parcia na szkło. Chciało mi się, to coś sobie przyjęłam, nie chciało mi się, to nie przyjęłam. Dla mnie to było wygodne

- przekonywała Małgorzata Werner. Gdzie więc była, kiedy nie gościła na ekranach? Poświęciła się życiu rodzinnemu, jednocześnie rozwijając karierę bizneswoman. Korzystając z gospodarczego boomu lat 90., założyła kilka firm. Okazało się, że może się poszczycić nie tylko urodą, ale też zaradnością i żyłką do interesów. - Kiedyś w podziemiach były 'Oskary', takie kanapki, to ja sobie otworzyłam, tylko 'Magbety' nazwałam, miałam lepsze bułki. W tym samym czasie miałam salon urody z moją przyjaciółką na Chmielnej, też działałam na Stadionie, bo jeszcze wtedy był Stadion, no i telewizja - wspominała gwiazda. Dodała też, że potrafi się odnaleźć również w stereotypowo męskiej branży.

Jedną firmę mam, która się zajmuje sprzedażą artykułów przeciwpożarowych, znaczy węży strażackich, armatury strażackiej.

- Współpracuję też z firmą, która zajmuje się odwodnieniami budowlanymi, robimy inwestycje, łącznie z państwowymi, pod trasy, współpracujemy też z deweloperami. (...) Ja nie jestem księżniczką - podkreśliła Małgorzata Werner.

Diagnoza

Depresja niestety nie była jedyną chorobą, z którą przyszło się zmierzyć Małgorzacie Werner. Po skończeniu 50-ciu lat gwiazda usłyszała diagnozę - stwardnienie rozsiane. W rozmowie z Plotkiem wyznała, że choroba zaatakowała podstępnie. - Leżałam w szpitalu dwa tygodnie. Robili badania, nie wiedzieli, o co chodzi, bo wychodziły dobrze. (...) Pani doktor tak się uparła, żeby zdiagnozować, o co chodzi, bo miałam i rezonans, tomografię, kupę badań. I ona mówi w sumie, że mogłabym panią wypuścić, bo tak naprawdę te badania są w granicach normy wszystkie, ale jakiś jest tego powód, że ta ręka jest bezwładna. Zrobiła mi badanie szpiku kostnego pod kątem boreliozy, stwardnienia. (...) Wyszło to stwardnienie rozsiane - wspominała Małgorzata Werner.

Gwiazda wyznała, że z perspektywy czasu wie, że pierwsze symptomy choroby pojawiały się już od jakiegoś czasu. - Miałam przez dwa tygodnie zdrętwiałą część twarzy. (...) Jak poszłam do pani doktor neurolog, to stwierdziła, że nic mi nie jest, może mnie zawiało - dodała aktorka. Małgorzata Werner i  wyznała też, że wdrożona terapia okazała się na tyle skuteczna, iż pozwala jej normalnie funkcjonować. Gwiazda ma jednak świadomość, że zawsze może zdarzyć się nawrót choroby. Mimo to stara się z optymizmem i nadzieją patrzeć w przyszłość. - Pierwsza reakcja była taka, że łzy mi poleciały. (...) I się przejęłam tym, ale to była chwila. (...) Ja się od razu do tego przystosowuję, co mi pomoże użalanie się nad sobą? - wyznała w rozmowie z Plotkiem Małgorzata Werner. 

 

POTRZEBUJESZ POMOCY?

Jeśli potrzebujesz rozmowy z psychologiem, możesz zwrócić się do Całodobowego Centrum Wsparcia  pod numerem 800 70 2222. Pod telefonem, mailem i czatem dyżurują psycholodzy Fundacji ITAKA udzielający porad i kierujący dzwoniące osoby do odpowiedniej placówki pomocowej w ich regionie. Z Centrum skontaktować mogą się także bliscy osób, które wymagają pomocy. Specjaliści doradzą, co zrobić, żeby skłonić naszego bliskiego do kontaktu ze specjalistą.

Więcej o: