Więcej o kryminalnych sprawach sprzed lat przeczytasz w tekstach na Gazeta.pl.
5 września 1921 roku 26-letnia Virginia udała się na przyjęcie, podczas którego alkohol lał się strumieniami. Wszystko odbywało się za zamkniętymi drzwiami pokojów o numerach 1219, 1220 i 1221 w hotelu St. Francis w San Francisco. Wśród gości był Roscoe Arbuckle. Do dziś jego nazwisko pojawia się w mediach tuż obok Virginii Rappe. Ta noc i spotkanie z nią zrujnowały mu życie.
Virginia Rappe pragnęła sławy, która pozwoliłaby jej zapomnieć o niezbyt szczęśliwym dzieciństwie. Była nieślubnym dzieckiem, a jej matka zmarła, gdy dziewczyna miała 11 lat. Zamieszkała z babcią i powoli zaczynała myśleć o tym, by się uniezależnić i odciąć od dalekiego od sielanki życia. Trzy lata później, gdy miała 14 lat, zaczęła pozować do zdjęć dla niewielkich domów mody. Potem przeprowadziła się z Illinois do Kalifornii, bo czuła, że tam odnajdzie to, czego szuka. Zakochała się w projektancie sukni Robercie Moscovitzu, jednak przed ślubem mężczyzna został potrącony przez autobus i zmarł. Virginia wciąż nie była w najlepszej sytuacji finansowej i wiedziała, że nie może skupić się na żałobie i musi pracować, by nie musieć wracać do rodzinnego domu. Przeniosła się do Los Angeles, aby rozpocząć karierę na dużym ekranie. Grywała, ale były to raczej niezbyt znaczące role. Producent William Fox podpisał z nią kontrakt, ale nie obsadzał jej w żadnych produkcjach. Marzenia o wielkiej karierze przerwała niespodziewana śmierć.
Relacje dotyczącego tego, co dokładnie stało się w hotelowych apartamentach we wrześniu 1921 roku, były mocno niespójne. Goście niemal jednogłośnie zeznawali, że aktor Roscoe Arbuckle wziął pijaną Virginię na ręce i zaniósł do jednego z pokoi, gdzie zamknął się z nią na klucz. Niektórzy twierdzili, że szepnął, że długo czekał na moment spotkania dziewczyny i tym samym zasugerował, że zamierza wykorzystać ją seksualnie. Inni - że chciał jej pomóc, bo zamroczona alkoholem powiedziała mu wcześniej, że źle się czuje i że ból jest wręcz nie do zniesienia.
Wkrótce z zamkniętego pokoju zaczęły dochodzić niepokojące jęki Virginii. Grupa gości próbowała dobić się do środka, ale początkowo bezskutecznie. W końcu drzwi otworzyły się i stanął w nich przerażony Arbuckle. Był blady i zdenerwowany, a na łóżku leżała zwijająca się Virginia. Kobieta zmarła w szpitalu cztery dni później. Koroner jako przyczynę śmierci podał zapalenie otrzewnej spowodowane przebiciem pęcherza moczowego. Uraz miał zostać wywołany "ogromną siłą zewnętrzną".
O śmierć Virginii Rappe oskarżono ikonę komedii slapstikowej Roscoe Arbuckle. W wieku 34 lat miał na koncie ponad sto filmów, w tym jeden zakontraktowany na milion dolarów. Był porównywany do Charliego Chaplina czy Bustera Keatona. Jego osiągnięcia zostały jednak błyskawicznie przekreślone, bo zarzucano mu gwałt i przyczynienie do śmierci dziewczyny. Sugerowano w mediach, że sława uderzyła mu do głowy, bo zaledwie siedem lat wcześniej pracował jako hydraulik i to właśnie podczas naprawianie kranu w domu producenta Macka Sennetta otrzymał propozycję pierwszej roli. Nie spodziewał się tego ani nawet za bardzo nie chciał, po prostu filmowiec chciał dać mu o dwa dolary większą wypłatę. Wkrótce potem okrągła twarz z charakterystycznym uśmiechem bawiła widzów, którzy oglądali ją w kilkudziesięciu produkcjach rocznie. Po śmierci Virginii, o którą go obwiniano, został wykluczony ze środowiska na wiele lat.
Snuto insynuacje, jakoby Roscoe Arbuckle wykorzystał Virginię seksualnie, a wcześniej podał truciznę. Nie było jednak wystarczających dowodów, by to potwierdzić. 12 kwietnia 1922 roku sąd wydał werdykt uniewinniający, jednak ze strony społeczeństwa spotykał go ostracyzm, a środowisko Hollywood stało się dla niego nieprzychylne. W efekcie Arbuckle nie wystąpił praktycznie nigdzie przez dziesięć lat. Jego sytuacja miała szansę się zmienić dopiero po artykule z 1932 roku. W tekście zatytułowanym "Doesn’t Fatty Arbuckle Deserve a Break?" padły argumenty za tym, że Arbuckle zasługuje na możliwość powrotu na plan. Ostatecznie podpisał kontrakt z wytwórnią Warner Bros. Nie zdążył jednak wykorzystać tej szansy, bo dzień później zmarł z powodu wady serca.