• Link został skopiowany

Zrewolucjonizowała polską modę, kiedy na półkach były pustki. Pisał o niej "Vogue", po wybiegu chodziła w stroju inspirowanym Leninem

Jej życie mogłoby posłużyć za scenariusz hollywoodzkiego filmu. Była barwnym ptakiem warszawskiej bohemy. Zrewolucjonizowała polską modę. W czasach, kiedy kupno igły graniczyło z cudem, Grażyna Hase tworzyła kreacje, które rozświetlały szare ulice czasów PRL-u.
Grażyna Hase
EastNews

Polki jak kraj długi i szeroki, marzyły o kreacjach od Grażyny Hase. Ale projektantka z założenia tworzyła krótkie serie, co czyniło jej ubrania wyjątkowo trudno dostępnymi i elitarnymi. Nie tylko to jednak świadczyło o ich wyjątkowości. Dopracowane w najmniejszym detalu kroje i niespotykane w czasach PRL-u kolory sprawiały, że projekty Grażyny Hase w niczym nie ustępowały tym z zachodu.

Niezwykły jest też życiorys projektantki — od dramatycznych wydarzeń z czasów naznaczonego wojną dzieciństwa, poprzez burzliwe życie uczuciowe i kolekcje, takie jak legendarna "Kozak Look", która nie uszła uwadze komunistycznej cenzury. Ale Grażyna Hase nigdy nie chciała modą walczyć z ustrojem. Jej cel był inny — poprzez piękne rzeczy pragnęła pokolorować szare polskie ulice.

Zobacz wideo Jak wyglądało życie opozycjonisty w czasie stanu wojennego?

Wojenne dramaty

Życie urodzonej 12 stycznia 1939 roku w Warszawie Grażyny Hase od najwcześniejszych chwil obfitowało w dramatyczne wydarzenia. Dziewczynka przyszła na świat w mieszanym małżeństwie — matka była Polką, ojciec miał pochodzenie niemieckie, lecz odmówił podpisania tzw. Volkslisty. Ta decyzja miała konsekwencje. Co prawda przez pierwsze lata wojny rodzinie udało się pozostać razem, ale w 1944 roku Karola Hase wywieziono do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen. Tymczasem mała Grażynka, jej siostra Basia i matka dziewczynek zostały skierowane do obozu pracy w austriackiej miejscowości Stein an der Donau.

Koszmarne warunki panujące w obozie sprawiły, że Grażyna ciężko zachorowała. I najprawdopodobniej nie przeżyłaby wojny, gdyby nie uśmiech losu. Pewien strażnik, który w czasie wojny stracił córeczkę w podobnym wieku, zaopiekował się Grażynką, dawał jej żywność i postarał się, aby dziewczynka trafiła do obozowego szpitala. Tam po raz kolejny cudem uniknęła śmierci. Kiedy rozpoczęły się radzieckie bombardowania, dzieci i personel uciekły do schronu. Grażyna jako jedyna została na sali. I jako jedyna przeżyła, bo bomba uderzyła właśnie w schron.

Zakończenie wojny wcale nie oznaczało końca życiowych przeciwności. Państwo Hase nie chcieli wracać do zrujnowanej Warszawy, przenieśli się więc do Jeleniej Góry. Ale choć Karol Hase dostał tam posadę w Państwowej Wytwórni Optycznej, wojna odcisnęła na nim ogromne piętno. Mężczyzna cierpiał na zespół stresu pourazowego. W wyniku wojennej traumy ucierpiała też matka Grażyny. Wszystko to sprawiło, że małżeństwo nie przetrwało.

Piękna i pożądana

Grażyna Hase już jako młoda dziewczyna była obdarzona wyjątkową urodą. Nie uszło to uwagi osób związanych ze światem mody. W 1957 roku zaledwie 18-letnia Grażyna pojawiła się w sesji zdjęciowej. I to nie byle jakiej, bo były to zdjęcia ilustrujące reportaż o dziewczynach zza żelaznej kurtyny, który ukazał się na łamach włoskiej edycji magazynu "Vogue". Tego samego roku zdjęcie Grażyny Hase pojawiło się na okładce "Przekroju". Wkrótce kariera modelki nabrała rozpędu. Chodziła w pokazach Mody Polskiej, Telimeny, Ledy, Warszawskich Zakładów Przemysłu Odzieżowego. Upomniał się o nią też świat filmu — zagrała modelkę w komedii "Tysiąc talarów" Stanisława Wohla. W latach 1960-1962 w Moskwie, Berlinie, Budapeszcie brała udział w corocznych Kongresach Mody. W 1960 roku pojawiła się na okładce pisma "Kobieta i życie", wystąpiła też na pokazie słynnej polskiej projektantki — Barbary Hoff. Brała udział w sesjach czołowych fotografów, takich jak Zofia Nasierowska, Tadeusz Plewiński, Tadeusz Rolke.

Zjawiskowa uroda Grażyny Hase niczym magnes przyciągała przedstawicieli płci przeciwnej. Adoratorzy, wśród których byli min. Roman Polański, Leopold Tyrmand czy Zbigniew Cybulski walczyli o jej względy. Brylowała na warszawskich salonach, szybko stając się czołową przedstawicielką ówczesnej bohemy artystycznej. Bywała w najmodniejszych miejscach — na basenie Legii, w Związku Literatów, w SPATiF-ie, w Stodole czy Hybrydach. Względy Grażyny Hase jako pierwszy zdobył ówczesny warszawski playboy — Ryszard Manicki, znany jako "Ślepy". Przez pewien czas tworzyli najgorętszą parę stolicy. Wzbudzali powszechny zachwyt, mknąc ulicami na skuterze "Ślepego". Niestety jedna z tych przejażdżek zakończyła się tragicznie. W wyniku wypadku Manicki stracił nogę, w przypadku Grażyny skończyło się na kilku złamaniach. Kiedy wydobrzała, wyjechała do Budapesztu na kongres mody. Wówczas na horyzoncie pojawił się kolejny adorator.

Pál Szécsi, niezwykle przystojny, 18-letni Węgier, zawrócił Grażynie w głowie. Choć para spędziła ze sobą zaledwie kilka dni, wystarczyło to, by zakochali się w sobie z wzajemnością. Pál tak bardzo przeżył wyjazd wybranki, że próbował popełnić samobójstwo. Zrozpaczona Grażyna wróciła do ukochanego, ale nie spodobało się to PRL-owskim władzom. Młoda kobieta, chcąc uniknąć deportacji, wyszła za Szécsiego. Para zamieszkała w Warszawie, jednak burzliwy od pierwszych chwil romans nie przetrwał próby czasu. Za swój najważniejszy związek Grażyna Hase uważa ten z Włodzimierzem "Wowo" Bielickim. Ponoć kiedy współtwórca kabaretu "Bim bom", nazywany "polskim Rogerem Vadimem" zobaczył piękną dziewczynę na okładce "Expresu Wieczornego" wykrzyknął: Ona będzie moją żoną! Tak też się stało 11 lutego 1967 roku. O popularności pary świadczy najlepiej fakt, że informację o ich ślubie wydrukował "Przekrój".

Modowa rewolucjonistka

Z "Wowo" Bielickim Grażynę Hase połączyło nie tylko uczucie, ale też pasja. Wspólnie od roku 1967 realizowali dla telewizji cykl "Muzyka i moda", w którym wystąpili m.in. Skaldowie, Alibabki czy Maryla Rodowicz. I choć para rozstała się w 1974 roku, pozostali przyjaciółmi aż do śmierci Bielickiego. Tymczasem Grażyna Hase już pod koniec lat 60. zdecydowała, że pragnie być kimś więcej niż modelką i celebrytką. Ukończyła studia na wydziałach architektury wnętrz i grafiki warszawskiej ASP. Od początku kariery projektantki wiedziała, że chce tworzyć ubrania inne niż te, które widziała na ulicach polskich miast. Sensacją okazał się jej pokaz o wymownym tytule "Kozak Look". Sama projektantka pojawiła się na wybiegu w stroju inspirowanym... towarzyszem Leninem.

Prezentacja kolekcji "Kozak Look" została zauważona na świecie. Trudno było przejść obojętnie obok tak wymownych projektów: Leninówka, Carewna czy czastuszkowe, ludowe motywy oraz model w stylu marynarskim, dla którego inspiracją był film "Pancernik Potiomkin". Najbardziej charakterystyczny był jednak Lenin. Podczas pokazu naśladowałam nawet wodza rewolucji. Łącznie z jego charakterystycznym ruchem kciuków, które opierał o kieszenie kamizelki. Obejrzałam kilka filmów z Leninem, żeby dokładnie się temu przyjrzeć — wspominała projektantka w wywiadzie z Onet Kultura.
Grażyna Hase
Grażyna Hase Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Wyborcza.pl

Jak łatwo się domyślić, tak odważny pokaz, zrealizowany w rocznicę Rewolucji Październikowej, nie uszedł uwadze cenzury.

Na sali był operator Polskiej Kroniki Filmowej, który nagrał pokaz. Kiedy po latach zwróciłam się do Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych o materiał filmowy, to okazało się, że zachowała się jedynie pocięta taśma. Nigdy nie wyemitowano mojego pokazu w kronice — mówiła Grażyna Hase we wspomnianym wywiadzie.

I dodawała, że pokaz komentowano nawet na zachodzie.

Debiut kolekcji "Kozak Look" odbył się w Klubie Studenckim "Dziekanka". Następnie został pokazany w siedzibie Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, gdzie zrobiono mi zdjęcie. Centralna Agencja Fotograficzna wysłała je w świat. Dzięki niemu napisał o tym m.in. "The Sunday Times Magazine".

Grażyna Hase rozpoczęła pracę projektantki w czasach, kiedy w Polsce brakowało dosłownie wszystkiego. Z cudem graniczył nawet zakup igły, a o wyszukanych tkaninach można było tylko pomarzyć. "Ten przysłowiowy ocet na półkach i nic poza tym. Jednak moda polska istniała!" - przekonywała Grażyna Hase. Projektantce udało się dokonać niemożliwego. W czasach, gdy w sklepach i na ulicach królowała szarość i monotonia, jej kolekcje zaskakiwały pięknymi barwami. Równie oryginalne ubrania można było znaleźć tylko u Barbary Hoff - w słynnym Hofflandzie. Ale projektantki nigdy nie konkurowały.

Barbara Hoff miała zupełnie inne od moich założenia. U niej miało być modnie i tanio. U mnie z kolei chodziło o coś innego — miało być zdecydowanie indywidualnie i oryginalnie. Moje ubrania produkowano w seriach 150 do 200 sztuk. Maksymalnie. (...) "Hoffland" był masowy. Przez pewien czas i ja miałam stoisko na tym samym piętrze, gdzie znajdowało się stoisko "Hofflandu". Nie konkurowałyśmy. Jedna na drugą pracowała. Przez podobieństwo naszych nazwisk, niemal wszyscy notorycznie mylili Hase z Hoff. Potem przepraszali, publikowali sprostowania. - wspominała projektantka w wywiadzie z Onet Kultura.

Archiwistka własnego życia

Grażyna Hase nigdy nie zdecydowała się na masową produkcję. Ceniła sobie elitarność swoich projektów. Ale dała się poznać też dzięki komercyjnym zleceniom. W 1976 stworzyła stroje dla pracowników hotelu Victoria w Warszawie, a w 1978 roku uniformy dla załogi LOT-u. Pokazy Grażyny Hase zawsze były wielkimi wydarzeniami. Jako pierwsza projektantka w Polsce zaangażowała do swojego pokazu czarnoskórą modelkę, Wenezuelkę Carmen Richard. Na jej wybiegach pojawiały się atrakcje takie jak motocykle, w jednym z nich wystąpiły dzieci tańczące Lambadę, a w innym psy.

Wielką sensacją okazał się m.in jej pokaz w świeżo otwartym wówczas Hotelu Mariott. Ale dekadę temu postanowiła zakończyć swoją działalność.

Dziesięć lat temu musiałam uronić łzę i zakończyć działalności gospodarczą. Próbowałam robić coś jeszcze artystycznie. A potem... pogodzić się z faktem, że coś już przeszło, minęło. Moim wielkim szczęściem jest to, że przez całe lata gromadziłam wszystkie ślady mojej twórczości. Zdjęcia, listy, wywiady, fragmenty filmów, ubrania, detale, tkaniny itd. Stałam się archiwistką własnego życia. - powiedziała Grażyna Hase w wywiadzie z Onet Kultura.
Więcej o:

Komentarze (20)

Zrewolucjonizowała polską modę, kiedy na półkach były pustki. Pisał o niej "Vogue", po wybiegu chodziła w stroju inspirowanym Leninem

mmagi
3 lata temu
może jakieś zdjęcia z tamtych lat?
pinkink3
3 lata temu
"Polki ubieraly sie swietnie" to zdaje sie taki sam mit jak ten o "niebywalej wprost urodzie Polek". Z pewnoscia byly i takie, co ubieraly sie lepiej, glownie wlasnym sumptem i ciuchom zzagranicy ale ogolnie bylo bardzo nieciekawie. I szaro.
Pani Hase byla niezwykla, nawet nie dzieki temu, ze ubierala Polki - robila przeciez krotkie serie - ale dzieki prasie pokazywala, ze wyrozniac sie mozna i nalezy, co juz bylo rewolucyjna postawa w czasach urawnilowki. I za to naleza sie jej dzieki. I pamiec.
Pamietajcie, Panstwo, ze p.Hase jest obecnie po osiemdziesiatce i dalej wyglada OK; jakis czas temu byla prawdziwa pieknoscia. Niefortunnie dobrane zdjecie przez redakcje rzeczywiscie nie oddaje sprawiedliwosci jej urodzie. Kto ciekaw, niech pogugla sobie.
gpk58
3 lata temu
Pani Grażyna Hase była brzydka jak noc, o zjawiskowej urodzie zapomnijmy ! Przeciętna kobiet fakt, że świetnie zrobiona (widziałem Ją, jak byłem dzieckiem, w Bułgarii). Ciuchy fatalnej jakości i nikt za nimi nie szalał! Umiała zaistnieć i to tyle w temacie !!!
ryba.473
3 lata temu
Bzdury piszecie ! Nie oczerniajcie już tego PRLu. Żyliśmy i ubieraliśmy się i to nie najgorzej.A pierdoły,żże igły nie było można kupić to już draństwo.Życie całego pokolenia chcecie sprowadzić do jakiegoś ABSURDU !
Zgłoś komentarz

Czy masz pewność, że ten post narusza regulamin?

Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę
Dziękujemy za zgłoszenie

Komentarz został zgłoszony do moderacji

Nadaj nick

Nazwa użytkownika (nick) jest wymagana do oceniania, komentowania oraz korzystania z forum.

Wpisz swój nick
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę

Użyj od 3 do 30 znaków. Nie używaj polskich znaków, wielkich liter i spacji. Możesz użyć znaków - . _ (minus, kropka, podkreślenie).