Pierwszą i najnowszą edycję "Big Brothera" dzieli 17 lat. Tym, którzy doskonale pamiętają Gulczasa i Manuelę, może wydać się, że to stosunkowo niedużo, a jednak po obejrzeniu premierowego odcinka dostrzega się pokoleniową przepaść. Ludzie, którzy weszli do domu Wielkiego Brata, sprawiają wrażenie, jakby wyszli spod kalki: prawie wszyscy mieszkają w dużych miastach (wielu za granicą), są młodzi (tylko dwóch uczestników przekroczyło czterdziestkę), atrakcyjni i wyglądają, jakby nie wychodzili z siłowni. Mają aspiracyjne podejście do życia: chcą być aktorami, celebrytami, znawcami mody. Można wpaść w kompleksy, jeśli w porę nie uświadomimy sobie, że polskie społeczeństwo tak nie wygląda. Dużo pozorów i mało prawdziwego życia - brzmi znajomo? Brzmi jak Instagram.
21-letnia Natalia Wróbel nie ma za wiele do powiedzenia na swój temat oprócz tego, że przyświeca jej jasny i sprecyzowany cel: chce być celebrytką. Nie przeszkadza jej, że może być odebrana jako osoba próżna, bo przecież w życiu chodzi o to, żeby się dobrze bawić. Gdy spełni swoje marzenie, będzie "chodzić z imprezy na imprezę i reklamować ubrania". Już na wstępie trudno ją polubić, choć gdy się nad tym zastanowić, dziewczyna ma dużą zaletę: jest szczera. Bo nie można oprzeć się wrażeniu, że podobne oczekiwania wobec programu ma prawie każdy z uczestników, tylko nikt nie mówi o nich głośno.
30-letnia Magda Wójcik mieszka w Londynie i od zawsze miała - jak mówi - "passion for fashion". Być może właśnie miłość do mody okazała się wspólnym tematem z Maffashion, z którą Magda dobrze się zna. Jedna z najbardziej znanych blogerek w Polsce kibicowała swojej koleżance na Instagramie:
Błyszcz tam! - napisała.
Pozostali uczestnicy show też nie są w sieci anonimowi. Justyna Żak to vlogerka, która ma już ponad 220 tys. subskrypcji na YouTubie i 70 tys. obserwatorów na Instagramie. Łukasz Darłak przedstawił się jako "psycholog mieszkający w Anglii", ale zapomniał wspomnieć, że ma też angaż w innej produkcji TVN-u. W serialu paradokumentalnym "19+" wciela się w rolę Błażeja. Tomasz Urban natomiast wygląda jak żywcem wyjęty z okładek kolorowych magazynów albo sesji zdjęciowej luksusowej marki i okazuje się, że nie jest to mylne wrażenie - 34-latek jest modelem.
Patrzmy dalej. Oleh Riaszeńczew ma 20 lat i przyjechał do Polski z Ukrainy w poszukiwaniu lepszego życia. W ojczystym kraju robił karierę sportową: najpierw trenował akrobatykę, potem boks. W obu dyscyplinach zdobywał nagrody w krajowych mistrzostwach, ale w Polsce pracuje jako budowlaniec i marzy o aktorstwie. Czy program mu pomoże w realizacji marzeń? Z pewnością na to liczy. Podobnie jak cała reszta.
Sukces pierwszej edycji programu był uwarunkowany przez kilka czynników. Reality show było w Polsce czymś nowym i kontrowersyjnym. Już sam ten fakt gwarantował oglądalność przynajmniej na początku. Ale tym, co zatrzymało ludzi przed telewizorem, okazali się uczestnicy, wśród których nie było dwóch podobnych osób.
Ludzie różnych zawodów, osobowości i w różnym wieku. Z małych i dużych miejscowości. Nie wszyscy się lubili, czasami wchodzili nawet w ostre konflikty, ale wydawali się autentyczni i prawdziwi. Chyba dlatego wciąż ich wspominamy i zastanawiamy się, co u nich słychać: u wyniosłej Alicji, zarażającej śmiechem Manueli czy Janusza Dzięcioła - skromnego strażnika miejskiego, który okazał się zwycięzcą programu. Czy ktoś taki miałby szansę wygrać dziś show? Czy może jest zbyt zwyczajny, bo nie ma konta na Instagramie i za mało lajków na Facebooku? Tego się nie dowiemy, bo nikt taki nie przeszedł nawet etapu castingów. Nowy "Big Brother" nie jest miejscem dla "zwykłych ludzi", brakuje tam charakterów, z którymi przeciętny Kowalski mógłby się utożsamić. Czy to znaczy, że program będzie nudny? Wątpię. Ale na autentyzm chyba nie mamy co liczyć.
Wiktoria Jakubowska