Oskarżono pięściarki, że nie są kobietami. Polska olimpijka: Mnie też zarzucali, że nie wyglądam

Kontrowersji na igrzyskach olimpijskich w Paryżu ciąg dalszy. Tym razem oberwało się pięściarkom. Głos w tej sprawie zabrała reprezentantka Polski Karolina Michalczuk. Nie kryła oburzenia.

Igrzyska olimpijskie powoli dobiegają końca. Trwa walka o ostatnie medale. Niestety, emocjonujące starcia zostały przysłonięte kolejnymi kontrowersjami. Wokół pięściarek Lin Yu-Ting z Tajwanu i Imane Khelif z Algierii wybuchła niemała afera. Co ciekawe, podobna sytuacja wydarzyła się już wcześniej, na mistrzostwach świata. To właśnie wtedy po raz pierwszy zakwestionowano... kobiecość zawodniczek.

Zobacz wideo Kazadi o ceremonii otwarcia igrzysk. "Ja codziennie produkuję memy"

Polska pięściarka staje w obronie oskarżanych zawodniczek. Karolina Michalczuk: Mnie też zarzucali

Wiele osób uważa, że Lin Yu-Ting i Imane Khelif mają "bardzo męskie" rysy twarzy. Tym samym zaczęto zastanawiać się, czy aby na pewno są kobietami i czy powinny rywalizować z pozostałymi zawodniczkami. Sytuacja, choć z pozoru absurdalna, wzbudza mnóstwo emocji. Pięściarki już raz zostały wykluczone z zawodów. Stało się tak, ponieważ - jak twierdzą organizatorzy mistrzostw świata w Indiach - miały mieć za wysoki poziom testosteronu, a badania DNA podobno wykazały u nich obecność męskich chromosomów XY. Same testy nie były legalne, tak jak i cała procedura ich przeprowadzenia, a co za tym idzie, wątpliwa jest również ich wiarygodność. Teraz znów głośno o Lin Yu-Ting i Imane Khelif. Do całej sytuacji odniosła się Karolina Michalczuk, która reprezentowała Polskę na igrzyskach w Londynie. - One boksują z kobietami od lat, to, że biją mocno, to nie oznacza od razu, że są facetami. Mnie też zarzucali, że nie wyglądam jak kobieta, jak miałam krótkie włosy - mówiła w rozmowie z TVP Sport.

Karolina Michalczuk o nieuzasadnionych oskarżeniach. "To coś, co zostaje w głowie" 

Nikt jeszcze nie udowodnił, że Lin Yu-Ting i Imane Khelif faktycznie nie powinny startować w zawodach z kobietami. Michalczuk przyznaje, że choć pięściarki radzą sobie bardzo dobrze, to z pewnością takie obelgi na długo pozostaną w ich pamięci. - Oj, nasłuchałam się wiele i doskonale wiem, jak się człowiek czuje po takim czymś. (...)  To coś, co zostaje w głowie. Jeszcze teraz pokonane zawodniczki pokazują znak "X" po przegranych walkach, jakby chciały zamanifestować, że to one są prawdziwymi kobietami, a Lin i Khelif – nie. Jakoś wcześniej nikt czegoś takiego nie pokazywał - mówiła w tym samym wywiadzie. Lin Yu-Ting w sobotę 10 sierpnia zawalczy o złoty medal z Polką Julią Szeremetą. ZOBACZ TEŻ: Kajakarka Karolina Naja pracuje w wojsku. Nie uwierzycie, jaki ma sposób na formę. "Nie stosuję żadnej diety"

 
Więcej o: