Letnie Igrzyska Olimpijskie wciąż trwają, a polscy sportowcy robią, co w ich siłach, by uplasować się jak najlepiej i dostarczyć kibicom niewiarygodnych emocji. 6 sierpnia kajakarki w składzie: Karolina Naja, Anna Puławska, Adrianna Kąkol i Dominika Putto zajęły trzecie miejsce w wyścigu eliminacyjnym w konkurencji K4 500 m i awansowały bezpośrednio do finału igrzysk olimpijskich. Niestety ostatecznie zajęły czwarte miejsce, a do brązowego medalu zabrakło im 0,24 sekundy. Mimo to Karolina Neja śmiało zasługuje na miano ikony współczesnego sportu. Jest multimedalistką mistrzostw świata i Europy, a także czterokrotną medalistką igrzysk olimpijskich. Oprócz tego jest również zawodową żołnierką, a także spełnia się w roli mamy. W jednym z wywiadów sportsmenka zdradziła, jak udaje jej się to wszystko ze sobą łączyć.
Jakiś czas temu Karolina Naja udzieliła obszernego wywiadu dla portalu sport.tvp.pl. Podczas rozmowy kajakarka przyznała, że sportem pasjonuje się od dawna, a ciągłe rozwijanie swojej pasji oraz osiąganie kolejnych sukcesów dodaje jej wiatru w żagle. "Cieszę się, że mimo upływu lat sport nadal sprawia mi radość. Wciąż w nim tkwię, doświadczam nowych emocji. Medale są ukoronowaniem ciężkiej pracy, pamiętajmy jednak, że ich zdobycie zależy od wielu czynników" - zaznaczyła. W dalszej części Karolina Naja została zapytana o to, czy odczuwa swego rodzaju presję. Jej odpowiedź była zaskakująca. "Bardziej wyrazy sympatii. Ludzie wierzą w ten medal, środowisko trzyma kciuki, więc kto wie, jak to się potoczy?" - rozważała. Później wspaniała, że również, że wraz z upływem lat w sporcie jest bogatsza o wiele nowych doświadczeń. Jest także bardziej spokojna emocjonalnie, choć na początku nie było to łatwe. Zdjęcia kajakarki możecie obejrzeć w galerii na górze strony.
W tym samym wywiadzie Karolina Naja została zapytana o sposób żywienia. Jaki jest jej sekret na wysportowaną sylwetkę? Okazuje się, że kajakarka nie trzyma się żadnych schematów. "Od razu muszę powiedzieć, że nie stosuję żadnej diety! (...) Jem normalne posiłki, dbając wszakże o odpowiednie proporcje" - powiedziała, po czym dodała: "W kwestii żywienia najważniejszy jest zdrowy rozsądek". Pod koniec Karolina Naja nawiązała do macierzyństwa. Wyznała, że początkowo niełatwo było jej połączyć wszystkie obowiązki. Jednak dzięki dobrej logistyce i wielkim chęciom udawało jej się docierać na treningi. "To był szalony czas, a dziś mając 33 lata, patrzę na świat pod innym kątem. (...) Po urodzeniu synka potrafiłam spakować najpotrzebniejsze rzeczy do samochodu i wyruszyć na zgrupowanie do Włoch! Na dodatek upychałam wanienkę do kąpieli (...) w aucie. W dzień trenowałam, a w nocy karmiłam" - wspominała. Na sam koniec Karolina Naja dodała, że w tamtym momencie nieodzownym wsparciem był dla niej partner, który nie tylko odciążał ją w obowiązkach przy dziecku, ale i motywował do treningów. "Na szczęście mam wyrozumiałego partnera, który po urodzeniu dziecka wręcz namawiał mnie do wznowienia kariery. Bardzo mnie wspierał i mobilizował do pracy" - wyznała. ZOBACZ TEŻ: Aleksander Śliwka ma wspólną pasję z żoną. To ona zrobiła pierwszy krok. "Imponowała mi". Kim jest Jagoda?