Zszokował słowami o Świątek. Oberwało mu się od Chodakowskiej

Fani Igi Świątek byli w szoku po tym, jak usłyszeli niewybredny komentarz na jej temat z ust byłego tenisisty Johna McEnroe'a. Oburzenia nie kryje też Ewa Chodakowska.

Iga Świątek kolejny raz zapisała się na kartach historii tenisa. Trzeci raz z rzędu, a w sumie po raz czwarty, zwyciężyła turniej Rolanda Garrosa. 8 czerwca potrzebowała niewiele ponad godziny, aby pokonać w finale Jasmine Paolini. Zdjęcia Igi Świątek cieszącej się ze zwycięstwa znajdziecie w galerii na górze strony. I gdy cały świat zachwycał się umiejętnościami Polki, były tenisista i komentator John McEnroe postanowił przyczepić się... do jej wyglądu. Na antenie NBC stwierdził, że Świątek "mogłaby się trochę pomalować". Dodał, że powinna to zrobić ze względu na fakt, iż sponsoruje ją firma kosmetyczna.

Zobacz wideo

Ewa Chodakowska stanęła w obronie Igi Świątek

Słowa McEnroe'a błyskawicznie obiegły sieć i spotkały się z ogromną krytyką. Internauci nie zostawili na byłym tenisiście suchej nitki. Zarzucali mu seksizm i twierdzili, że powinien zostać odsunięty od komentowania. Niewybredny tekst byłego sportowca oburzył także Ewę Chodakowską, czemu trenerka dała wyraz w rozmowie z Plejadą. - Podporządkowywanie kobiet mężczyznom przechodzi powoli do lamusa. Wizerunek kobiety słabej, podporządkowanej, irracjonalnej upada. Co budzi oczywiście obawy wśród zwolenników patriarchatu - zaczęła Chodakowska. Trenerka podkreśliła, że jej zdaniem to właśnie patriarchat jest winny takiemu postrzeganiu kobiet przez niektórych mężczyzn.

Każdy mężczyzna, wytresowany przez patriarchat, będzie próbował atakować kobietę niezależną i silną. Cóż. Miejsce patriarchatu jest dawno na cmentarzu

- podsumowała.

Ewa Chodakowska sama walczy z hejterami

Ewa Chodakowska zalicza się do grona najpopularniejszych kobiet w Polsce. I choć ma miliony fanów, od lat zmaga się z ogromnym hejtem. Trenerka mówi zresztą o tym otwarcie i angażuje się w akcje zwalczające hejt w internecie. Chodakowska w rozmowie z Plotkiem przyznała, że wiele krytycznych komentarzy, które słyszała na swój temat, dotyczyły tego, że nie zdecydowała się na macierzyństwo. - Usłyszałam, że jestem niewystarczającą kobietą, bezwartościową kobietą, moje życie nic nie znaczy, umrę w samotności - wyliczała. Trenerka nie żałuje jednak decyzji o mówieniu głośno na ten temat i jest zdania, że o bezdzietności z wyboru powinno mówić się bardziej otwarcie. - Bardzo dużo osób publicznych miało potrzebę powiedzenia o tym na głos. Tak jakby czekały na impuls z zewnątrz, żeby ktoś tylko zaczął - dodała w rozmowie z Plotkiem.

Więcej o: