Jeszcze we wrześniu Wojciech Szczęsny był na piłkarskiej emeryturze i nie wyobrażał sobie, że zagra podczas meczu drużyny, której zmagania do tej pory oglądał jedynie w telewizji. Wszystko zmieniło się, kiedy piłkarz dołączył do FC Barcelony, aby reprezentować jeden z największych klubów świata u boku Roberta Lewandowskiego. Bramkarz zagrał 12 stycznia w meczu z Realem Madryt, podczas którego znalazł się w wyjściowym składzie. Po 56. minutach na boisku ukarano go czerwoną kartką za sfaulowanie Kyliana Mbappe. Tego wieczoru jego drużyna wywalczyła Superpuchar Hiszpanii. Po meczu Wojciech Szczęsny podzielił się przemyśleniami w sieci.
Wojciech Szczęsny opublikował obszerny wpis w mediach społecznościowych, w którym napisał, że podjął złą decyzję i w jego pierwszym w życiu El Clasico został wyrzucony z boiska. Podkreślił, że nie jest to miłe uczucie. Dzięki doświadczeniu potrafi jednak spojrzeć na tę sytuację z innej perspektywy, i niczego nie żałuje. "We wrześniu byłem już na piłkarskiej emeryturze, ciesząc się życiem na plażach i polach golfowych Marbelli. Cztery miesiące później zagrałem w meczu, który wcześniej mogłem jedynie oglądać w telewizji albo grać w FIFA" - zaczął.
I nigdy nie miałem zamiaru się ukrywać ani grać tego meczu z obawą przed podejmowaniem trudnych decyzji i ryzyka
- czytamy we wpisie. W dalszej części publikacji podkreślił, że to właśnie dzięki takiej ryzykownej postawie może dziś grać w jeden z najlepszych drużyn świata. "Można by pomyśleć, że to właśnie takie podejście doprowadziło do mojej czerwonej kartki. Ja wolę myśleć, że to właśnie dzięki tej postawie jestem teraz tu, gdzie jestem, i to dzięki mojej czasem nierozsądnej odwadze mogę teraz cieszyć się moim pierwszym trofeum jako zawodnik Barcelony! Życie bez strachu czasami może cię zranić, ale uwierzcie mi - w zamian otrzymujesz niesamowitą przygodę! Kocham tę grę" - podsumował Szczęsny.
ZOBACZ TEŻ: Katarzyna Dowbor wyznała prawdę o emeryturze. Przez 30 lat wpłacała składki do ZUS
Na każdym etapie kariery Wojciech Szczęsny może liczyć na wsparcie swojej partnerki, która zawsze stoi za nim murem. Pod publikacją sportowca Marina Łuczenko-Szczęsna podkreśliła, że nie inaczej jest także tym razem. "Dla mnie ogromna inspiracja, niesamowita odwaga. Jesteśmy z ciebie dumni, kochanie zawsze" - podkreśliła Marina.