Burza po aferze w "Kropce nad i" trwa. Widzowie nie kupują tłumaczeń Moniki Olejnik

Monika Olejnik w ostatnim wydaniu "Kropki nad i" spowodowała, że Radosław Sikorski oburzony opuścił studio jeszcze przed wyłączeniem kamer. Dziennikarka kilka godzin po emisji programu opublikowała w sieci przeprosiny.

W ostatnim odcinku "Kropki nad i" doszło do niespodziewanej sytuacji. W rozmowie z Radosławem Sikorskim Monika Olejnik zapytała polityka o jego żonę, nawiązując do jej korzeni. Anne Applebaum jest amerykańską dziennikarką pochodzenia żydowskiego. Dziennikarka - błędnie powołując się na "Tygodnik Powszechny", zamiast na artykuł Piotra Śmiłowicza w portalu Gazeta.pl - zwróciła się do Sikorskiego. - Przeczytałam o tym, że dla członków KO problemem jest pochodzenie pana żony. Co by pan odpowiedział autorowi? - rzuciła prowadząca. Reakcja Sikorskiego była natychmiastowa. - Ja bym powiedział, że jest już świecką tradycją, że pierwszymi damami powinny zostać osoby pochodzenia żydowskiego - odpowiedział, po czym jeszcze przed wyłączeniem kamer wstał i opuścił studio. Zachowanie Olejnik odbiło się szerokim echem w mediach. Słowa dziennikarki wywołały burzę. Skruszona jeszcze tej samej nocy opublikowała oświadczenie, w którym przeprosiła za swoje słowa.

Zobacz wideo Monika Olejnik wyznała, że ma raka. Małgorzata Rozenek-Majdan zwraca uwagę na ważną rzecz

Monika Olejnik przeprasza za słowa na temat żony Sikorskiego. "Nie byłam dość precyzyjna"

Po emisji programu "Kropka nad i" Radosław Sikorski pokusił się o publikację na platformie X, gdzie wyraził swoje oburzenie słowami Moniki Olejnik. "Uważam, że ustawianie pochodzenia żony kandydata jako tematu w wyborach prezydenckich jest niedopuszczalne. Wbrew insynuacji red. Olejnik nie jesteśmy krajem antysemitów. Od TVN i Warner Bros./Discovery żądam przywrócenia standardów dziennikarskich" - napisał polityk.

Medialna burza zmusiła Monikę Olejnik do jakieś reakcji. Dziennikarka jeszcze tej samej nocy postanowiła przeprosić za swoje słowa. Opublikowała wpis na Instagramie, w którym podkreśliła, że od lat walczy z antysemityzmem, przemocą, hejtem i agresją. Podkreśliła, że z zaskoczeniem i oburzeniem przyjęła cytowane w programie słowa na temat pochodzenia żony Sikorskiego. "Uważałam, że minister powinien mieć możliwość się do nich odnieść, co też zrobił w "Kropce nad i". Przepraszam państwa, wszystkich moich widzów - jeśli nie byłam dość precyzyjna i dobitna. Nie były moją intencją żadne insynuacje, podobnie jak minister Sikorski uważam, że Polska to nie jest kraj antysemitów!" - podkreśliła Olejnik.

Ukorzenie dziennikarki nie zrobiło jednak wrażenia na widzach, którzy wytknęli jej błąd. "Nie wiem, jakie były intencje, ale wyszło bardzo słabo… po co przywoływać takie głupie słowa?", "Przeprosiny należą się przede wszystkim Anne Applebaum, która ma naprawdę dużo więcej do zaoferowania niż tylko swoje żydowskie pochodzenie. Sprowadzanie jednej z największych intelektualistek naszych czasów do roli 'żony-żydówki' jest okropne. Gdzie feminizm?", "Brak profesjonalizmu wysuwa się na pierwszy plan! Takie pytanie nie powinno w ogóle paść z tani ust!", "Moniko uwielbiam cię i niezwykle szanuję. Chyba wszyscy wiedzieliśmy, jaka jest intencja twojego pytania. Aczkolwiek czy to nie jest coś oczywistego? Czy powinniśmy pytać o takie durne rzeczy? Rozmawiajmy o rzeczach ważnych, przytaczając słowa kogoś tam, tylko dajemy głupim słowom żyć dalej" - czytamy. Chociaż przeważająca większość komentarzy pod wpisem Olejnik była negatywna, to znalazły się także głosy wspierające dziennikarkę. "Pan Sikorski ma wysokie ambicje, a nie potrafi spokojnie odnieść się do tego rodzaju głosów na temat pochodzenia małżonki. Czy spotykając się z wyborcami, też będzie wychodził obrażony, gdy dostanie niewygodne pytanie? Pani Olejnik cytowała, a nie napadała. Nie rozumiem tej burzy wokół jej osoby" - dodał jeden  internautów. Zgadzacie się z tymi opiniami?

 

Tygodnik Powszechny odnosi się do słow Olejnik. "Nieprawdziwe"

W artykule w portalu Gazeta.pl zostały przytoczone opinie krążące wśród polityków KO, którzy rzekomo uważają, że dla kandydatury Sikorskiego na prezydenta problematyczne mogłyby okazać się słowa jego żony na temat Donalda Trumpa, które jako dziennikarka publikowała podczas kampanii prezydenckiej. "Poza tym, jak można usłyszeć już zupełnie 'na offie' w KO, w naszym społeczeństwie dobrą rekomendacją nie jest pochodzenie Applebaum" - dorzucił dziennikarz. Do słów Olejnik odniósł się także sam "Tygodnik Powszechny". W publikacji na platformie X podkreślono, że słowa cytowane przez Olejnik nigdy tam nie padły. "Stwierdzenie prowadzącej „Kropkę nad i", jakoby to na naszych łamach przeczytała, iż problemem dla niektórych w KO jest pochodzenie żony Radosława Sikorskiego, jest nieprawdziwe" - czytamy. 

Więcej o: