Felicjan Andrzejczak zmarł 18 września. O śmierci muzyka mówiła osoba z jego otoczenia w rozmowie z portalem Świat Gwiazd. "Od dłuższego czasu zmagał się z ciężką chorobą. Lekarze byli jednak optymistyczni. Do śmierci doprowadził wylew" - mogliśmy przeczytać. Nieco więcej światła na sprawę rzucił były wokalista Budki Suflera - Krzysztof Cugowski, który publicznie powiedział o przyczynie śmierci kolegi. "Był moim gościem 15 sierpnia 2024 r. na moim na koncercie w Karwi. Wtedy się dowiedziałem, że jest ciężko chory. Jak teraz ze mną grał, widać było, że jest chory. Jeszcze śpiewał normalnie, ale widać było, że coś mu dolega. Niestety teraz odszedł. Ale nie umarł na to, co mu dolegało, tylko podobno miał udar, wczoraj [17 września - przyp. red.] się nie wybudził ze śpiączki" - powiedział "Faktowi". Ponadto muzyk w dniu pogrzebu Andrzejczaka opublikował krótki, ale niezwykle wymowny post.
Felicjan Andrzejczak w latach 1982-1983 był wokalistą Budki Suflera. To on wylansował z zespołem takie hity, jak "Jolka, Jolka pamiętasz", "Czas ołowiu" czy "Noc komety". Jego miejsce w grupie zajął Krzysztof Cugowski. Panowie jednak niejednokrotnie spotykali się na scenie. Wielu pamięta ich legendarny występ z 2014 roku, kiedy na Festiwalu Woodstock wraz z synami Cugowskiego zaprezentowali utwór "Jolka, Jolka pamiętasz". To właśnie nagranie z tego koncert Krzysztof Cugowski zamieścił na swoim facebookowym koncie w dniu pogrzebu Felicjana Andrzejczaka, a więc 23 września. Nagranie opatrzył jednym wymownym słowem. "Felku..." - napisał Cugowski, dodając emotikonę z czarnym sercem oraz drugim - złamanym.
Przypomnijmy, że Krzysztof Cugowski już wcześniej medialnie wypowiadał się o śmierci muzyka. Kiedy dotarła do niego informacja, że jego przyjaciel odszedł, opublikował na Facebooku równie przejmujący wpis. "Kochany Felku, Przyjacielu jeszcze chwilę temu razem staliśmy na scenie... Nie mam słów, żeby Cię pożegnać... Odpoczywaj w spokoju. Serce pęka..." - mogliśmy przeczytać. Cugowski zwrócił się też do rodziny zmarłego. "Droga Rodzino przyjmij moje kondolencje" - dodał na końcu wpisu.