Afera wokół Dody. Projektant domaga się od niej zaległych pieniędzy. Piosenkarka odpowiedziała. I to dosadnie [PLOTEK EXCLUSIVE]

Doda w sierpniu 2023 roku, wystąpiła na ramówce Polsatu, gdzie promowała "Doda. Dream Show". Wówczas miała na sobie nietuzinkowy kostium. Ten, jak się okazuje, miał nie zostać opłacony. Rok później wykonawca projektu postanowił nagłośnić sprawę i publicznie upomnieć się o pieniądze.

Tomasz Armada, który realizował kostium na wspomnianą ramówkę, opisał całą sytuację na Instagramie. "Pomimo moich wielokrotnych próśb o zwroty kosztów i pokrycie wydatków związanych z materiałami, podwykonawcami i moją pracą, nie otrzymałem nawet zwrotu kosztów. Mimo zapewnień stylisty, że 'Doda zawsze oddaje za produkty', ani koszty projektu (2 683,52 zł), ani moje wynagrodzenie, nie zostały wypłacone. Ówczesna menadżerka Dody Monika Kordowicz odpisała: 'musisz się rozliczyć z osobą, która ci obiecała, że się rozliczy'" - czytamy w poście wykonawcy słynnego stroju. Gdzie leży prawda? Spójrzcie, co na ten temat ma do powiedzenia sama wokalistka i jej management.

Zobacz wideo Zapendowska podsumowała karierę Dody. Jest dumna?

Doda i afera kostiumowa z projektantem. "Intencjonalnie buduje hejt"

W komentarzach pod postem Armady nie brakuje wyrazów współczucia. Pojawiły się komentarze innych osób, które współpracowały z gwiazdą i nie mają dobrych wspomnień z tego okresu. Naturalnie nie zabrakło obrońców Dody, a także jej zdania na ten temat. Jeden z internautów wywołał ją do tablicy, pytając wprost, czy sytuacja z projektantem zostanie uregulowana. "Nie zostanie, ponieważ pan potrzebuje tylko nagłośnienia i sławy. Godzinę temu przedstawił mi sytuację, o której dowiedziałam się dopiero teraz" - zaczęła gwiazda. Rabczewska twierdzi, że zamawiała kostium u stylisty "bezkosztowo" i Armada powinien kwestię rozliczenia ustalić z osobą, z którą umawiał się od samego początku. "To już nie moja sprawa jak mówię, ponieważ zgodziłam się bardziej z przyjaźni i sentymentu pomóc styliście i młodemu projektantowi w promowaniu ich własnych marek" - wspomniała Doda, która zaangażowała wspomnianych artystów do swojego show. Co ciekawe, według wokalistki słynny kostium rzekomo trafił na popularną platformę służącą do wyprzedawania garderoby. Doda utrzymuje przy tym, że projektant obecnie "intencjonalnie buduje hejt", ponieważ wspomniane konto, które podobno wystawiło na sprzedaż strój, nie należy do Dody, ani do jej zespołu. 

To bardzo przykre, że młody projektant pisze do stylisty, mówiąc, że praca ze mną to jego spełnienie marzeń, nie rozmawiając o żadnych pieniądzach, tylko po to, by po evencie i setkach oznaczeń [...] wystawić mu fakturę dwa razy większą niż ta, o której napisał w poście

- wspomniała na końcu artystka. Zdjęcie wspomnianego stroju znajdziecie w galerii.

 

Management Dody komentuje aferę

Skontaktowaliśmy się z menagementem wokalistki w celu uzyskania komentarza w sprawie kostiumu. Otrzymaliśmy oświadczenie. "Artystka, jak i jej management, nigdy nie pośredniczą w kontakcie stylisty z projektantami czy krawcowymi, więc ani Dodzie, ani jej managementowi nie jest znany szczegółowy backstage powyższej relacji. Współpraca z panem Tomaszem miała mieć charakter obopólnej wymiany świadczeń tzn. miał zapewnioną promocję swojej osoby w reality show "Dream Show" (na której tak bardzo mu zależało), prezentację projektu na ściance PR podczas promocji programu i wizerunek artystki, która to na swoim koncie Instagram (...) oznaczyła projektanta" - czytamy. "Doda oddała kostium zaraz po pracy i zawsze z wielką chęcią spełnia marzenia młodych projektantów, którzy chcą posiłkować się jej wizerunkiem w zamian za uszycie czegoś dla niej. Tak również było i tym razem, kiedy projektant sam napisał do stylisty z propozycją uszycia kostiumu. Dodatkowo pragnę zaznaczyć, że pan Tomasz bazuje na nieprawdziwym koncie Vinted ze zdjęciami, które sam wykonał, oskarżenia są więc sfabrykowane i wymyślone na potrzeby, jak śmiem twierdzić, rozgłosu jego osoby" - zapewnia team Dody.

Więcej o: