Córki nie przypilnowały Romana Giertycha. To nagranie źle się zestarzało

Roman Giertych nie wziął udziału w głosowaniu ws. depenalizacji pomocy w aborcji. A miało to wyglądać zupełnie inaczej...

Dyskusja w kwestii aborcji zdaje się być w Polsce niekończąca. Podczas posiedzenia Sejmu 12 lipca koalicja rządząca liczyła na to, że w końcu uda im się rozwiązać jeden z problemów związanych z przerywaniem ciąży. Przegrali jednak trzema głosami, a jedną z osób, które nie oddały głosu, był Roman Giertych. Niedawno jego córka obiecywała jednak, że przypilnuje go w kwestiach związanych z prawami kobiet. 

Zobacz wideo Zwolennicy i przeciwnicy aborcji starli się przed wysłuchaniem projektu

Córka Romana Giertycha zapewniała, że jej ojciec ma "otwarty umysł"

Koalicja rządząca może mówić o porażce w kwestii głosowania nad depenalizacją pomocy w aborcji. Za przyjęciem projektu zagłosowało 215 posłów, a przeciwko było 218. Dwóch obecnych na sali polityków wstrzymało się od głosu. 24 posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego zagłosowało przeciwko ustawie. Uwaga wielu skupiła się również na trzech nieobecnych podczas głosowania posłach Koalicji Obywatelskiej - Romanie Giertychu, Waldemarze Sługockim i Krzysztofie Grabczuku. Ostatni z polityków ma usprawiedliwienie - przebywał w szpitalu. Sługocki twierdzi, że jest w delegacji za oceanem. Ale co z Giertychem? Jego córka jeszcze przed wyborami zaznaczyła, że wraz z siostrami i mamą przypilnują, by polityk zagłosował za prawami kobiet. 

Mój tata wygląda na takiego surowego, konserwatywnego, ale tak naprawdę jest osobą bardzo ciepłą i ma otwarty umysł. A jeżeli chodzi o prawa kobiet, to jest nas w domu cztery: moja mama, ja i moje dwie siostry, no więc raczej go przypilnujemy

- twierdziła Karolina Giertych na filmiku, który pojawiło się na youtube'owym kanale polityka w sierpniu ubiegłego roku. Jak widać, nagranie nie najlepiej się zestarzało. Zdjęcia z głosowania znajdziecie w naszej galerii na górze strony. 

Tak Giertych tłumaczył się ze swojej nieobecności. Są już konsekwencje 

Wyborcy poczuli się oszukani, a Giertych postanowił skomentować swój wybór. "Wiele moich poglądów ewoluowało, ale nie jestem Moniką Pawłowską a rebours. Dzisiaj ze względu na szacunek do poglądów jednak zdecydowanej większości wyborców KO oraz do dyscypliny klubowej postanowiłem nie brać udziału w głosowaniu nad projektem Lewicy" - napisał na X. Na sytuację szybko zareagował premier Donald Tusk. "To nie było zwykłe głosowanie. Poseł Grabczuk w szpitalu - jest usprawiedliwiony. Posłowie Giertych i Sługocki zostaną zawieszeni w klubie poselskim i pozbawieni funkcji (wiceprzewodniczącego klubu i wiceministra)" - czytamy we wpisie premiera na X. 

Więcej o: