• Link został skopiowany

Wendzikowska oszukana. Żali się na finanse. "Dziecku mówię, że czegoś kupić nie mogę"

Anna Wendzikowska w jednym z najnowszych wywiadów narzekała na finanse. Opowiedziała też o tym, że jeden z kontrahentów nie dotrzymał warunków umowy, przez co pieniędzy nie zobaczyła od miesięcy.
Anna Wendzikowska
Fot. KAPIF

Anna Wendzikowska przez lata była jedną z gwiazd w "Dzień dobry TVN". Po tym, jak w 2022 roku zarzuciła stacji mobbing i nadużycia, zniknęła ze szklanego ekranu. Nie upomniała się o nią żadna konkurencyjna stacja. Dziennikarka jednak działa na Instagramie, gdzie publikuje kolejne reklamy i chwali się podróżami. Jakiś czas temu celebrytka poruszyła temat pieniędzy. U Żurnalisty przyznała, że potrzebuje około 40 lub 50 tysięcy złotych miesięcznie, by "godnie żyć" i utrzymać córki. - Żeby mi było tak luźno, fajnie, żebym mogła sobie pozwolić na podróże i utrzymanie moich dzieci, to 40-50 tysięcy miesięcznie - powiedziała. Teraz 42-latka znów publicznie poruszyła temat pieniędzy. 

Zobacz wideo Ania Wendzikowska w stroju kąpielowym

Anna Wendzikowska narzeka na finanse

Anna Wendzikowska w rozmowie z portalem Party wypowiedziała się na temat własnych finansów. Jej słowa były dalekie od optymizmu. "Życie freelancera i jeszcze samotnej mamy wychowującej dzieci i odpowiedzialnej finansowo za te dzieci nie jest łatwe" - zaczęła. Była gwiazda "Dzień dobry TVN" następnie gorzko przyznała, że została oszukana. Jeden z kontrahentów nie wypłacił jej bowiem zaległej gaży. 

Teraz mam taką sytuację, że pewien kontrahent, gdzie pracę wykonałam w grudniu, jeszcze mi nie zapłacił. To jest kilkadziesiąt tysięcy, ja od tej kwoty musiałam zapłacić podatek i to są trudne sytuacje

- przyznała. 

Anna Wendzikowska o spinaniu budżetu

Anna Wendzikowska na Instagramie chwali się luksusowym życiem. Lata po całym świecie, a w podróżach często towarzyszą jej córki. Pokazuje też ujęcia, z których wynika, że ani jej, ani jej pociechom niczego nie brakuje. Tymczasem w rozmowie z Party Wendzikowska przyznała, że zdarza jej się, że musi odmówić córkom niektórych przyjemności, bo "budżet się nie domyka". 

Wydaje się, że tej pracy i pieniędzy jest sporo, ale jak są takie sytuacje, to zdarza się, że dziecku mówię, że czegoś kupić nie mogę lub nie pójdzie na jakąś wycieczkę, bo budżet się nie domyka w tym miesiącu. Tak się zdarza

- opowiadała. 

Przypomnijmy, że dziennikarka jest samodzielną mamą i ma dwie córki. Ojcem Kornelii jest Patryk Ignaczak, a Antoniny Jan Bazyl. Niedawno Wendzikowska uderzała w alimenciarzy i twierdziła, że "zna problem z własnego podwórka". Później z kolei w jednym z wywiadów przyznała, że słyszy, że "jest alimenciarą i lata za pieniądze, które dostaje z alimentów". Przy okazji zdradziła, jak reaguje na takie zaczepki.

Więcej o: