Instagram Małgorzaty Rozenek obserwuje już ponad półtora miliona użytkowników. Gwiazda TVN generuje pod każdym zdjęciem czy rolką ogromne liczby komentarzy, w których poza zachwytami fanów, znajdują się krytyczne uwagi. Ostatnio gwiazda mogła przeczytać np. że nie założyła kasku do zdjęcia z rowerem czy że jej trzyletni syn Henryk nie powinien jeździć już w wózku spacerowym i nosić pampers. Czy takie zwracanie uwagi na każdym kroku robi na niej jeszcze wrażenie? Okazuje się, że prezenterka ma na to swój patent, który jej pomaga w codziennym funkcjonowaniu.
Małgorzata Rozenek mogłaby tracić swoją energię na walkę z malkontentami. Czasem odpowie im coś w żartach, ale świadomie nie zaprząta sobie głowy osobami, które zwracają jej uwagę, bo ich opinie nie są dla niej istotne. "To nie ma znaczenia. Nie chcę się tym zajmować. Bardzo wiele rzeczy w naszym życiu jest kwestią decyzji. Jedną z takich decyzji było, że nie przyjmuję tego. Z hejtem jest trochę jak z niechcianym prezentem. Ktoś może ci go podstawić pod drzwi domu, ale ty otwierając drzwi, widząc tę paczkę, możesz powiedzieć nie chcę tego. Ja tak robię z hejtem i tymi krytycznymi uwagami. Serio ich nie chcę. To nie jest mi do niczego potrzebne" - wyznała Plotkowi Małgorzata Rozenek.
Przy okazji Małgorzata Rozenek powiedziała Plotkowi, że woli swoją energię i czas poświęcać na istotne dla niej kwestie, choć oczywiści widzi to zjawisko, że jest często hejtowana i krytykowana. Nie spędza jej to jednak snu z powiek, bo jest spełnioną matką, żoną i gwiazdą TVN. "Nie rozumiem tego zjawiska" - powiedziała nam. Na szczęście ma sporo dystansu do otaczającej rzeczywistości, bo jak zapewnia, zna własne poczucie własnej wartości i ma wokół bliskich, którzy ją wspierają na każdym kroku. Jej zdjęcia z rodziną znajdziesz w galerii na górze strony.
Nie potrafię marnować swojego czasu na krytykę i hejt, bo mam go za mało na inne bardzo ważne projekty. Nie będę marnować czasu na coś, czego i tak nie zrozumiem. Patrzę na to troszkę jak na taką dziwną rzecz, którą ktoś położył mi pod progiem, po czym w moich szpileczkach, albo bamboszach, w zależności od nastroju, przechodzę nad tym i idę do swojego świata zdobywać swoje rzeczy - stwierdziła w charakterystyczny dla siebie sposób Małgorzata Rozenek.