Zdjęcie, na którym 13-letnia Omayra Sánchez czeka na śmierć, poruszyło wszystkich. Po wybuchu wulkanu Nevado del Ruiz na jej miasteczko spłynęła zabójcza lawina błotna. Omayra przeżyła, ale została przygwożdżona gruzem i betonem. Niestety, mimo starań nie dało się uwolnić dziecka - świadkowie mogli tylko patrzeć na jej powolną, koszmarną śmierć. Ludzie karmili ją, a dziewczynka udzielała nawet wywiadów dziennikarzom. Nie udało jej się uratować, a fotografia, na której powoli odchodzi z tego świata, wstrząsnęła ludźmi.
Polecamy: Nie żyje Grant Wahl. Zmarł podczas meczu Argentyna - Holandia. "Oni go zabili"
Historia Omaryi Sánchez to gotowy scenariusz na film. 13-letnia dziewczyna przez trzy dni była uwieziona od pasa w dół pod tym, co wcześniej było dachem domu. Nie mogła ruszyć nogami, znad mułu wynurzały się tylko jej głowa i ręce. Próbowano ją ratować początkowo niezależnie od tego, że najpewniej doprowadzono by do połamania kości nóg. Niestety, kiedy próbowano ją wyciągnąć, muł z wodą unosił się do góry i niosło to za sobą ryzyko utopienia dziecka. Muł, w którym były zakleszczone nogi dziewczynki, zrobił się twardy jak beton. Nurkowie z przerażeniem odkryli też, że pod dzieckiem jest jeszcze ciało jej cioci, która w ostatnim odruchu chwyciła nogi dziewczynki. Omayra miała pozycję częściowo klęczącą, co dodatkowo utrudniało wyciągnięcie jej z zabetonowanego mułu. Konieczna byłaby amputacja obu nóg, która wiązałaby się z ogromnym ryzykiem śmierci w cierpieniach - lekarze wprost ocenili, że najbardziej humanitarne w tej sytuacji byłoby pozostawienie jej na śmierć tu, gdzie jest. I tak też zrobiono.
W pierwszych dwóch dobach po wybuchu wulkanu Omayra była nie tylko przytomna, lecz także miała siłę rozmawiać z dziennikarzem-wolontariuszem, pomagającym poszkodowanym w miasteczku. Trzeciego dnia zaczęła tracić przytomność, jej ciało spuchło, dłonie zbielały, oczy nabiegły krwią. Cierpiała na halucynacje, mówiła, że nie chce spóźnić się do szkoły. Kiedy 15 listopada do Bogoty przyleciał francuski reporter Frank Fournier, dziewczynka była już konająca. Fotograf wykonał zdjęcia Omayry - chciał w ten sposób "udokumentować bohaterstwo, cierpienie i godność małej dziewczynki".
Fotografie Omayry Sánchez obiegły cały świat, ale fotograf mierzył się z oskarżeniami, że zachował się niegodnie na miejscu tragedii. Tak tłumaczył się w 2005 roku w rozmowie z BBC:
Ta sprawa była ważna dla mnie i dlatego ją udokumentowałem. Cieszę się, że wzbudziła takie reakcje - byłoby gorzej, gdyby ludzie w ogóle się nią nie przejęli. Wierzę, że dzięki tym fotografiom udało się zebrać pieniądze na międzynarodową pomoc i naświetlono bezczynność i brak odwagi po stronie władz.
Fotografia w 1986 roku otrzymała nagrodę World Press Photo.
Wulkan Nevado del Ruiz wciąż jest wulkanem aktywnym. Władze Kolumbii w 1985 roku były ostrzegane, że może dość do wybuchu.